Jak przypomina portal "Super Express", 8-letni Kamil trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach 3 kwietnia. Jedną z osób, które zajmowały się chłopcem, był dr n. med. Andrzej Bulandra. To on był przy chłopcu do samego końca. W poruszającym wywiadzie opowiedział o tym, jak wyglądała dramatyczna walka o życie dziecka i o powodach, dla których jego uratowanie było niemożliwe.

Dramatyczna walka o życie Kamila trwała ponad miesiąc

3 kwietnia, kiedy 8-letni Kamil trafił do katowickiej placówki, jego stan był ciężki. Lekarze i cały personel medyczny starali się zrobić wszystko, żeby chłopiec wrócił do zdrowia. Niestety nawet najbardziej zaawansowane procedury medyczne i determinacja lekarzy nie wystarczyła, żeby ocalić chłopca.

Dzień, w którym do katowickiego Centrum Zdrowia Dziecka trafił Kamilek, doskonale pamięta dr n. med. Andrzej Bulandra.

"Moją uwagę zwróciło to, że to nie były oparzenia świeże, ale takie, które powstały jakiś czas wcześniej i nie były w sposób fachowy leczone. Były brudne, zakażone, pokryte strupami" - powiedział lekarz w rozmowie z dziennikarzami stacji TVN24.

dr Andrzej Bulandra/YouTube @Radio Katowice
dr Andrzej Bulandra/YouTube @Radio Katowice
dr Andrzej Bulandra/YouTube @Radio Katowice

Zdaniem medyka rany nie były w żaden sposób zaopatrywane. Lekarz podał w wątpliwość relację matki chłopca, która utrzymuje, że smarowała oparzenia maścią.

Niewyobrażalne cierpienie

Zdaniem dr Bulandra przez 5 dni, które dzieliły powstanie oparzeń od ich oględzin przez lekarzy, Kamilek musiał ogromnie cierpieć z bólu. Lekarze zdecydowali się wprowadzić chłopca w stan śpiączki farmakologicznej, co nie tylko miało przyspieszyć proces gojenia ran, ale także ulżyć cierpieniu dziecka.

Dr Bulandra wskazał, że kluczowe znaczenie w przypadku tak rozległych oparzeń odgrywa czas. Jeśli rany nie zostaną zaopatrzone w pierwszych godzinach, wówczas dochodzi do ich zakażenia bakteriami, a to prowadzić może do rozwoju sepsy i wstrząsu septycznego. Do tego dochodzi też choroba oparzeniowa.

Kamil z Częstochowy/YouTube @Uwaga!TVN
Kamil z Częstochowy/YouTube @Uwaga!TVN
Kamil z Częstochowy/YouTube @Uwaga!TVN

W programie "Uwaga!" TVN, dr Bulandra przyznał również, że chłopiec był niedożywiony i słaby, przez co jego organizm nie był w stanie walczyć.

Myślicie, że uda się ustalić wszystkich odpowiedzialnych za dramat Kamila?

To też może cię zainteresować: Wujek 8-letniego Kamila z Częstochowy przerwał milczenie. Mężczyzna przekonuje, że o niczym nie miał pojęcia

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Dariusz z "Sanatorium miłości" opowiedział o planach na przyszłość. Była w nich mowa nie tylko o żonie, ale i o córce

O tym się mówi: Spore zmiany w kościołach. Lista zakazów ulegnie znacznemu poszerzeniu. O co dokładnie chodzi