Jak wynika z nagrań przedstawionych przez portal "TVN24", służba zdrowia znalazła się obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Dochodzi do kłótni pomiędzy coraz bardziej zmęczony i sfrustrowanymi dyspozytorami, ratownikami medycznymi oraz pracownikami szpitali. Do tego zdarza się coraz częściej, że ratujące życie zabiegi medyczne wykonywane są w prowizorycznych warunkach, w których niełatwo o błąd.
Dramatyczna sytuacja służby zdrowia w dobie epidemii koronawirusa
Kolejne nagrania ujawnione przez "TVN24" jasno pokazują, że w polskich szpitalach jest coraz gorzej. W coraz większej liczbie placówek medycznych brakuje miejsc, nawet dla pacjentów z bezpośrednim zagrożeniem życia. Chorzy muszą spędzać godziny w karetce przewożeni od szpitala do szpitala.
Jedno z ujawnionych nagrań pochodzi z Wrocławia. Ratownik z karetki pogotowia w rozmowie z dyżurną oddziału ratunkowego szpitala wojskowego podkreśla, że nie chce słyszeć argumentu o braku miejsc. "Jeżeli macie problem z brakiem miejsc, to od razu do dyspozytora" - mówi ratownik, w którego karetce znajduje się 98-letni pacjent w stanie agonalnym.
"Jaki jest numer do dyspozytora, bo zgłaszaliśmy brak miejsc od rana" - mówi wyraźnie zdenerwowana pracownica szpitala. "No ja rozumiem. My jako szarzy ratownicy jedziemy do najbliższego…" - odpowiada ratownik. Kobieta jest wyraźnie zdenerwowana: "Dobrze, jaki jest numer do dyspozytora? Bo nie wiem, gdzie mam dzwonić".
Brak miejsc na SOR-ach
Jednym z bardziej dramatycznych nagrań ujawnionych przez portal "TVN24", jest to, w którym słyszymy, że w trakcie badania przez kardiologa w karetce na podjeździe doznaje udaru. Niestety szpital z powodu tymczasowo wyłączonego z użytku tomografu, nie może pacjenta przyjąć.
"I ze względu na to, że nie działa u nich tomograf komputerowy, gdyż tam mieli pacjenta z covidem i nie będzie działał przez godzinę, jedziemy do was z panem jeszcze jako udar dodatkowo. Będziemy za pięć minut" - słyszymy na nagraniu. Dyżurny odpowiada, że nia mają miejsc na SOR i pyta: "to chcecie, żebyśmy na waszych noszach robili tomograf? Bo go nie przełożymy. Nie mamy gdzie".
Dalsza rozmowa wygląda tak:
Ratownik: "Słuchaj, nie pojadę gdzie indziej, bo jesteście najbliższym szpitalem".
Dyżurny SOR: "To będziecie czekać".
Załoga karetki: "Ze świeżym udarem?".
Dyżurny SOR: "Ja powiedziałem. Nie mam miejsca".
W całą przepychankę włącza się dyspozytor, który nakazuje przyjęcie pacjenta. "Dobrze, w takim razie zespół będzie czekał z pacjentem na noszach na tomograf". Całości nagrań możecie posłuchać tutaj.
Myślicie, że w kolejnych dniach musimy spodziewać się jeszcze bardziej dramatycznych nagrań?
To też może cię zainteresować: Raport Ministerstwa Zdrowia dotyczący COVID-19 z 20 października 2020. Prawie 200 tysięcy zarażonych koronawirusem
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Stan pensjonariuszy z Domu Pomocy Społecznej jest wręcz nie do wiary. Lekarze załamują ręce, nie wiedzą, co robić
O tym się mówi: Od 2021 roku szykuje się podwyżka kar dla kierowców, lepiej pamiętać o istotnym terminie. Inaczej będzie z konta zniknie nawet 8 400 złotych