Jedzenie w polskich szpitalach jest tematem na długą dyskusję. Znajdą się rzecz jasna miejsca, w których pacjenci nie mają na co narzekać, jednak zdecydowanie częstszy jest inny przypadek – ten, w którym nie ma co liczyć na pełnowartościowe, smaczne posiłki. Ba, czasami ciężko liczyć na cokolwiek – możemy dostać głodowe porcje.

Portal WP zebrał historie kobiet, które w ostatnim czasie przebywały na polskich porodówkach. Niestety, ich relacje nie brzmią najlepiej.

Jak karmione są kobiety na porodówkach?

Iwona Cichosz rodziła w Norwegii, mamą została w lipcu. Aktorka miała zapewnione świetne warunki, przez całą dobę czynny był bar z ciepłymi posiłkami, by lepiej się poczuła, otrzymała także loda.

Niestety, w Polsce sytuacja nie wygląda tak kolorowo. Kobiety, które w ostatnim czasie rodziły, dostawały posiłki dalekie od zdrowych i zbyt małe, biorąc pod uwagę zapotrzebowanie kaloryczne (o ok. 460 kcal wyższe przy karmieniu piersią).

Szpital. Źródło: tvp.pl
Szpital. Źródło: tvp.pl
Szpital. Źródło: tvp.pl

Paulina dotarła na szczecińską porodówkę w czerwcu. Przez pandemię nie mógł jej towarzyszyć partner, jak mówi, przez duży ruch czuła się tam jak na taśmie produkcyjnej. Choć do szpitala przyjęto ją o 4:00, na karcie zapisano, że nastąpiło to o 7:00.

Nie podano jej śniadania, jednak dzięki pomocy innych pacjentek dostała dwie kromki chleba, trochę rzodkiewki i łyżkę pasty. Nie dostała jedzenia przez kolejne 40 godzin.

- Nie licząc krakersów, które miałam w torbie, nic już nie jadłam tego dnia ani następnego. Obiad następnego dnia przepadł mi ze względu na poród, który skończył się o godzinie 16:00. O pozostawieniu kolacji zapomniano. W nocy byłam bardzo głodna i słaba. Dobrze, że w szpitalu trzymają do trzech dni po porodzie, bo przy takiej diecie ciężko o pokarm dla maluszka – wspomina.

Gdy dostała posiłek, była to mała, niedobra porcja kurczaka w sosie z marchewką i warzyw. Otrzymała do picia tylko mały kubek herbaty. To i tak wiele – kobiety z sali obok nie dostały obiadu, a pracownice kuchni poszły do domu.

Edyta rodziła 2 tygodnie temu w Nowym Targu. Bardzo chwali sobie położne, które wytłumaczyły jej, dlaczego w jej przypadku cesarskie cięcie będzie dobrym rozwiązaniem. Była jednak samotna.

Kobieta w ciąży. Źródło: mysanitas.com
Kobieta w ciąży. Źródło: mysanitas.com

- Mąż nie mógł wejść ze mną nawet na teren szpitala. Zamknięto dwa oddziały z powodu COVID-19 i nikt nie mógł wnosić swoich rzeczy do środka. Było ciężko fizycznie i psychicznie. Nie pomagały też telefony członków rodziny, którzy dzwonili, żeby zapytać, jak się czujemy i nie mogli się doczekać, żeby poznać mojego syna – opowiada.

Nie mogła liczyć na jedzenie po porodzie, podano jej tylko kroplówki. Kolejnego dnia dostała 3 kromki chleba, 2 plasterki wędliny i liść sałaty, które nie wyglądały świeżo.

- Raz dostałam łyżeczkę twarożku, raz łyżeczkę marmolady albo jedno małe jajko zamiast wędliny. Nie da się tym najeść. Kobieta po porodzie potrzebuje pożywnych posiłków, gdy jeszcze karmi piersią – zauważa.

Obiady? Wodniste zupy oraz malutkie drugie danie, dziecięce porcje. Jeden raz dostała na deser małe jabłko, a przez pandemię nikt bliski nie mógł jej odwiedzić ani przynieść jedzenia.

- Takim oto sposobem przez tydzień pobytu w szpitalu straciłam wszystkie kilogramy, które przybrałam w ciąży. Schudłam 13 kg – wspomina.

Weronika rodziła przed pandemią. Miała wsparcie bliskich, między innymi wtedy, gdy położna krzyczała, że jest „słaba”, mówiąc, że uczucie po odejściu wód nie jest bólem.

Kobieta w ciąży. Źródło: edziecko.pl
Kobieta w ciąży. Źródło: edziecko.pl
Kobieta w ciąży. Źródło: edziecko.pl

- Ciekawe, jak będziesz mordę darła, kiedy będziesz już rodzić – twierdziła wtedy pracownica.

Jednak 27 godzin później wykonano cesarskie cięcie. A jak z jedzeniem?

- Jedzenie było okropne. Po operacji mogłam zjeść obiad dopiero następnego dnia. Dostałam zupę mleczną, chociaż zaznaczałam, że nie mogę pić mleka. Inne panie na zawołanie dostały kisiel, a ja musiałam prosić jak "kundel w budzie". Obiadów się brzydziłam. Bezsmakowe ziemniaki z jednym, cuchnącym klopsem – opowiada.

Ostatecznie otrzymała kisiel, czyli zagęszczoną wodę. Śniadanie? Dwie kromki chleba i jeden plasterek szynki o brzydkim zapachu. To rodzice przynosili jej jedzenie lub zamawiali pizzę.

Przypomnij sobie o… MAŁOPOLSKA: SMUTNY BILANS WAKACJI POD WZGLĘDEM ZDARZEŃ NA DROGACH W WOJEWÓDZTWIE. POLICJA PODAŁA STATYSTYKI

Jak informował portal Życie: MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN NIE DAJE FANOM O SOBIE ZAPOMNIEĆ. ZDRADZIŁA PLANY NA NAJBLIŻSZĄ PRZYSZŁOŚĆ

Portal Życie pisał również o… DWOJE WĘDKARZY ŁOWIŁO RYBY NIEOPODAL OCZYSZCZALNI ŚCIEKÓW „CZAJKA”. PREZES WÓD POLSKICH PROSI O ROZWAGĘ