Zwrócenie uwagi na nieświeże mięso zostało określone dziennikarską ustawką. Tak w Biedronce potraktowano Pana Ryszarda, który kupił zepsutą gęsinę.

Pan Ryszard kupił w markecie mięso, którego termin przydatności, jak sam twierdzi, nadawał się do spożycia. Opakowanie nie wzbudzało podejrzeń do czasu, kiedy zostało otworzone. Gęsina okazała się nieświeża, w dodatku już sam jej zapach sugerował, że mięso jest w stanie rozkładu.

Zobacz także: ZASKAKUJĄCE DZIAŁANIE FOLII ALUMINIOWEJ! OWIŃ NIĄ STOPY I POCZEKAJ NA EFEKT!

Produkt udało się zareklamować, ale słowa, jakie pan Ryszard usłyszał od kierowniczki sklepu były naprawdę szokujące. Niestety, to nie pierwsza taka sytuacja.

Jak podaje portal Wp.pl, konflikt na linii kupujący-sprzedawca pojawiał się już wcześniej. Sprawa dotyczyła, tak, jak w tym przypadku nieświeżego mięsa. Jak twierdzi klient to sklep sprzedał mu gnijące mięso. Z kolei dyskont tłumaczy, że wina leży po stronie klienta, który nieprawidłowo przechowywał zakupiony produkt.

Te same tłumaczenia usłyszał pan Ryszard. Kierowniczka sklepu zarzuciła klientowi niewłaściwe przechowywanie, dodatkowo insynuując dziennikarską ustawkę.

W konsekwencji pan Ryszard postanowił udowodnić swoje racje kierowniczce sklepu. Zaproponował kupno kolejnej partii mięsa i rozpakowanie jej na oczach kierowniczki sklepu. Wówczas bez oczekiwanych przeprosin panu Ryszardowi zwrócono pieniądze.

„Nikt nie wyraził nawet najdrobniejszej skruchy, a ja zostałem odprowadzony szyderczym uśmiechem.”- podsumowuje niesprawiedliwie potraktowany klient.

Zobacz także: PREZYDENT SKOMENTOWAŁ WPIS TUSKA NA TWITTERZE. POLACY CZEKAJĄ NA RIPOSTĘ!

Zaistniałą sytuację tłumaczy menager ds. relacji zewnętrznych sieci sklepów Biedronka, pani Justyna Rysiak. Kobieta twierdzi, że prawo do reklamacji ma każdy. Jednak niełatwo zweryfikować treści rozmowy między pracownikiem a klientem. Odnosząc się bezpośrednio do pana Ryszarda dodaje, że: ” jeśli poczuł się on urażony jakimkolwiek komentarzem, przepraszamy.”

Źródło: „Wp.pl”