Jak przypomina portal "Goniec", Marek Perepeczko podbił serca widzów rolą Janosika. Aktor cieszył się ogromną sympatią i uznaniem widzów. Niestety w jego życiu nie brakowało także tych gorszych chwil. "Goniec" wskazuje, że aktor miał problemy z odżywianiem, a życie przestało mu sprawiać radość. Perepeczko miał nawet przewidzieć własną śmierć. Stało się to w sposób, jakiego się obawiał.
Nie wiązał swojej przyszłości z aktorstwem
W młodości Marek Perepeczko żył sportem. Miał na swoim koncie wiele sukcesów. Trenował wioślarstwo, koszykówkę, a także kulturystykę. Pomysł na aktorstwo zrodził się po namowach polonisty. Dostał się na warszawską PWST, choć nigdy nie był do końca przekonany, czy był to odpowiedni wybór.
Jerzy Hoffman dostrzegł jego potencjał i obsadził go w jednej z ról w "Panu Wołodyjewskim". Jednak to "Janosik" był jego przepustką do sławy. Rola ta jednak stała się dla niego po trosze przekleństwem, nie przynosząc kolejnych propozycji.
Perepeczko zdecydował się wyjechać z żoną do Australii, gdzie jednak nie był w stanie się odnaleźć. Zdecydował się wrócić do kraju. Zrobił to sam, bez żony. Choć zagrał w serialu "13 posterunek", a także objął stanowisko dyrektora częstochowskiego teatru, dokuczała mu samotność.
Marek Perepeczko przewidział własną śmierć?
Aktor przez lata mocno przybrał na wadze. "Ta nadwaga mnie kiedyś zabije. To wielkie szczęście, że nikt nie będzie po mnie płakał – mówił Marek Perepeczko w jednym z wywiadów.
Niestety jego przewidywania się spełniły, choć nie w całości. Aktor zmarł w nocy z 16 na 17 listopada 2005 roku. Powodem śmierci 63-letniego Perepeczki był rozległy zawał. Pomylił się tylko co do tego, że nikt nie będzie po nim płakał, bo po jego odejściu niejednemu fanowi jego talentu zakręciła się w oku łza.
To też może cię zainteresować: