Zamiast dotychczasowych procentowych podwyżek, najniższe świadczenia miałyby rosnąć o stałą kwotę 150 zł brutto. Propozycja spotkała się z szerokim zainteresowaniem, ale jednocześnie z ostrą reakcją Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który wprost wskazuje, że brakuje zarówno czasu, jak i pieniędzy na wdrożenie nowych zasad.
Nowa filozofia waloryzacji: stała kwota zamiast procentów
Konstytucją obecnych zasad waloryzacji jest równość procentowa – im wyższa emerytura, tym większy realny zysk. Najsłabiej uposażeni emeryci otrzymują więc podwyżki liczone w dziesiątkach złotych, co od lat stanowi przedmiot krytyki.
Projekt prezydenta Karola Nawrockiego zakłada odejście od tego modelu. W jego propozycji świadczenia od poziomu minimalnej emerytury do ok. 3 tys. zł brutto miałyby rosnąć o 150 zł brutto rocznie. Dopiero powyżej 3 tys. zł stosowano by dotychczasowy mechanizm procentowy.
Według wyliczeń oznacza to realne podwyżki przede wszystkim dla osób otrzymujących najniższe świadczenia, które przy obecnej waloryzacji zyskałyby zaledwie kilkadziesiąt złotych.
Kto miałby zyskać najwięcej
Przy nowym systemie największą zmianę odczuliby seniorzy pobierający świadczenia między 1900 a 2400 zł brutto. To właśnie ta grupa otrzymałaby realny, zauważalny wzrost, znacznie wyższy niż w przypadku tradycyjnej waloryzacji procentowej.
Emeryt pobierający świadczenie minimalne zamiast niespełna 100 zł mógłby otrzymać pełne 150 zł brutto, co znacząco wyrównywałoby różnice wobec lepiej uposażonych świadczeniobiorców.
ZUS ostrzega: potrzebujemy roku i dodatkowych miliardów
Najbardziej stanowcza krytyka płynie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Eksperci jasno wskazują, że system informatyczny potrzebuje co najmniej 9–12 miesięcy na wdrożenie zmian. Aby nowe zasady obowiązywały od stycznia 2026 roku, ustawa musiałaby zostać przyjęta natychmiast. Tymczasem projekt jest dopiero na etapie konsultacji.
Drugą kwestią jest finansowanie. Budżet Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na 2026 rok nie zawiera środków na pokrycie kosztów reformy. Tymczasem pierwszy rok działania nowego modelu oznacza wydatek prawie 3 mld zł, a kolejne lata przyniosą rosnące koszty.
Prezydent zakłada, że środki miałyby pochodzić ze zwiększonych wpływów budżetowych związanych z inflacją, jednak ZUS i część ekspertów podchodzą do tego założenia sceptycznie.
Związki zawodowe: dobry kierunek, ale niewystarczający
Forum Związków Zawodowych ocenia propozycję jako korzystną dla najuboższych seniorów, lecz zwraca uwagę, że projekt jedynie łagodzi skutki wad systemu, zamiast go naprawiać.
Dorota Gardias podkreśla, że bez trwałych i stabilnych źródeł finansowania zmiana może stać się jedynie politycznym gestem, który nie przetrwa kolejnych lat.
Kiedy realnie może wejść w życie nowy model waloryzacji
Biorąc pod uwagę harmonogram legislacyjny oraz konieczność dostosowania systemów informatycznych, rok 2026 wydaje się nierealny. Nawet przy wyjątkowo szybkim tempie prac Sejmu, Senatu i podpisie prezydenta ZUS nie będzie w stanie wprowadzić zmian tak wcześnie.
Najbardziej prawdopodobnym terminem wdrożenia reformy jest rok 2027. To wtedy kwota gwarantowana miałaby już wynosić około 156 zł. Pozostaje jednak pytanie, czy projekt zdobędzie akceptację parlamentarzystów i czy budżet znajdzie środki na jego realizację.
To też może cię zainteresować: To dlatego Karol Nawrocki zrezygnował z boksu. Wujek prezydenta ujawnia
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Marta Nawrocka spotkała się z korpusem dyplomatycznym. Ekspertka oceniła jej stylizację