Jak informuje serwis „Pudelek”, w środę internet zawrzał po tym, jak Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski opublikowali serię romantycznych zdjęć z tajemniczym podpisem „My już po...”. Szybko ruszyła lawina domysłów – czy para właśnie się pobrała? Oliwy do ognia dolała biała kreacje Cichopek. Marcin Hakiel, były mąż aktorki, który wraz z obecną partnerką odpowiedział równie zagadkowym: „My też już po”. Co tak naprawdę wydarzyło?
Burza po wpisie Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego
W środę Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski rozpętali prawdziwą burzę w sieci, publikując na swoich profilach romantyczne zdjęcia z wakacji w Grecji. Uwagę internautów przykuł nie tylko malowniczy krajobraz, ale i wymowny opis: „My już po…”.
Dodatkowych emocji dodała stylizacja prezenterki – długa, biała sukienka natychmiast wywołała lawinę spekulacji o możliwym ślubie pary. Czujni obserwatorzy dopatrzyli się nawet rozmazanego palca serdecznego Cichopek, sugerując, że mogła cyfrowo usunąć obrączkę.
Choć zakochani szybko wyjaśnili, że są „po wakacjach”, komentarze z gratulacjami nie ustają – fani nie mają wątpliwości, że wydarzyło się coś więcej.
Hakiel nie zostawił tego bez komentarza
W obliczu medialnego szumu wokół Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego, Marcin Hakiel nie pozostał obojętny. Tancerz postanowił dorzucić swoje trzy grosze do instagramowej układanki, publikując zdjęcie z ukochaną Dominiką.
Para pozuje uśmiechnięta i odprężona na tle greckiego portu. Fotografia z wakacji opatrzona została wymownym hasztagiem: #myteżjużpo – co szybko zostało odczytane jako subtelna riposta na wpis „Kurzopków”. Czy to tylko rodzinny luz, czy może przemyślana aluzja? Internauci już mają swoje teorie.
Jak myślicie, czy za wpisem Katarzyny Cichopek kryje się coś więcej niż tylko wspomnienie wakacji?
To też może cię zainteresować: Bardowscy w obliczu problemów. Tak wygląda życie na wsi po „Rolniku”
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Bąkiewicz musiał zapłacić. Komornik ściągnął pieniądze dla „Wyborczej” i Babci Kasi
O tym się mówi: Do szpitala trafiło 10-miesięczne dziecko. Lekarze nie mieli wątpliwości. Od razu zawiadomili policję