Za stalową zaporą, w lasach i rzekach Podlasia, toczy się cicha, lecz intensywna walka o bezpieczeństwo Rzeczypospolitej. Straż Graniczna i Wojsko Polskie stają na pierwszej linii frontu wojny hybrydowej, jaką od miesięcy prowadzi reżim Aleksandra Łukaszenki.
Zaledwie w ciągu trzech dni służby odnotowały blisko 260 prób przedarcia się przez polską granicę. W jednym z najbardziej dramatycznych przypadków grupa ponad 40 osób zorganizowała szturm na zabezpieczenia w rejonie Białowieży. Migranci rzucali kamieniami i szklanymi butelkami w stronę funkcjonariuszy. Część z nich miała zachowywać się wyjątkowo agresywnie, atakując strzegących granicy żołnierzy i pograniczników. To nie są przypadkowe zdarzenia – to element zaplanowanej destabilizacji.
Bariera graniczna, nazywana "Tarczą Wschodu", nieustannie poddawana jest próbom siłowego sforsowania. Migranci próbują przejść przez stalowe ogrodzenia, ale także przez naturalne przeszkody: rzeki Świsłocz, Wołkuszanka i Istoczanka. Często ryzykują życie – zarówno własne, jak i tych, którzy ich chronią.
Placówki Straży Granicznej w Michałowie, Dubiczach Cerkiewnych, Białowieży czy Narewce są dziś kluczowymi punktami w tej rozgrywce. To tam toczy się cichy bój, który dla przeciętnego obywatela może wydawać się odległy – ale dotyka bezpieczeństwa całej Polski.
Kryzys migracyjny nie jest spontaniczny. Od czasu sfałszowanych wyborów prezydenckich w 2020 roku i brutalnego tłumienia protestów, Białoruś zacieśniła współpracę z Rosją i przyjęła kurs antyzachodni. Napływ migrantów przez granicę z Polską to narzędzie wojny psychologicznej, której celem jest podważenie stabilności Unii Europejskiej i rozbicie wewnętrznej jedności państw członkowskich.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Polska, wspierając Ukrainę i stając po stronie wolnego świata, stała się celem nie tylko wrogiej propagandy, ale i fizycznych działań mających na celu jej osłabienie.
Wszystko to dzieje się tuż za naszą granicą, ale często umyka naszej uwadze. Tymczasem to właśnie funkcjonariusze Straży Granicznej i żołnierze Wojska Polskiego, pełniąc służbę dzień i noc, chronią polskie domy, miasta i rodziny. Ryzykują zdrowie, by zatrzymać tych, którzy są wykorzystywani jako narzędzia w cudzej wojnie.
Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy solidarności i zrozumienia – bo granica nie jest tylko linią na mapie. To linia frontu. I to właśnie tam bije serce bezpieczeństwa Polski.
To też może cię zainteresować: Amerykańskie ataki na Fordo. Szef MAEA o poważnych uszkodzeniach. Czy są powody do obaw
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Sekret ogrodników. Naturalny sposób na zmianę koloru hortensji