Wiadomość ta wstrząsnęła Polską. Znany i lubiany juror programu „MasterChef”, kucharz z pasją i duszą gawędziarza, zmarł w wieku 41 lat po ciężkiej i dramatycznej walce z rzadkim nowotworem jelita cienkiego i dwunastnicy. Choć jego ciało przegrywało z chorobą, to jego serce i duch do ostatnich dni pozostawały silne.

Historia jego ostatniego roku życia była nie tylko bolesna, ale też pełna nadziei, solidarności i ludzkiego ciepła. Wszystko zaczęło się w sobotni poranek 28 września, kiedy Tomasz po raz pierwszy opowiedział o swojej chorobie w poruszającym wywiadzie w „Dzień Dobry TVN”. Odmieniony, wychudzony, ale szczery do bólu, opowiedział Dorocie Wellman o diagnozie, którą usłyszał niespełna rok wcześniej:

„To jest coś, co praktycznie nie występuje albo występuje u niecałego procenta ludzi na świecie. Nie mówiłem o tym ze względu na rodzinę, bo było mi wstyd jak dziecku przyznać się, że jestem chory” – wyznał.

Widzowie zamarli. Ten zawsze uśmiechnięty, serdeczny i pełen energii kucharz z telewizji opowiadał nagle o niewyobrażalnym bólu, który „przechodził wszelkie granice”.

„Musieli mnie przypinać pasami do łóżka. Ból… to było coś, czego nie da się opisać. Guz kości – jakby ktoś wiercił się w twoim ciele. Szukasz tylko pozycji, żeby przetrwać” – mówił z przejmującą szczerością.

Pomimo cierpienia Jakubiak nie zniknął. Trwał w mediach społecznościowych, w kontakcie z fanami, odpowiadał na wiadomości, wspierał innych chorych, a przede wszystkim – walczył. Wraz z żoną Anastazją i 4-letnim synkiem udał się na leczenie do izraelskiej kliniki. Dzięki ogromnemu wsparciu społecznemu udało się zebrać środki na kosztowną terapię. To była mobilizacja, jaką rzadko się widuje – kucharz, który przez lata dzielił się z Polakami smakiem i dobrem, teraz sam potrzebował ratunku. I go otrzymał.

Niestety, po trzech miesiącach spędzonych za granicą, Tomasz wrócił do kraju osłabiony. Choroba nadal postępowała. Ostatnie tygodnie życia spędził w Atenach – przetransportowany karetką, ponieważ nie był już w stanie odbyć lotu. Woda w płucach, nasilające się bóle, pogłębiające się osłabienie. A jednak do końca był otoczony bliskimi, wierną żoną i gronem przyjaciół. Rodzina po raz kolejny zaapelowała o wsparcie – i znów społeczeństwo nie zawiodło.

Po jego śmierci opublikowano poruszające pożegnanie:

„Z ogromnym bólem informujemy, że odszedł Tomek Jakubiak – ukochany Tata, Mąż, Kucharz i Człowiek, którego serce biło dla innych – w domu, przy stole, w codzienności. Jego odejście zostawiło pustkę, której nie da się opisać słowami.”

Zgasł człowiek, który uczył nie tylko gotować, ale i kochać życie. Tomasz Jakubiak odszedł, ale pozostanie w naszej pamięci jako ktoś, kto nawet w obliczu śmierci nie tracił godności, odwagi i serca.

To nie była tylko walka z chorobą – to była lekcja człowieczeństwa.

To też może cię zainteresować: Produkcja "MasterChefa" pożegnała Tomasza Jakubiaka. Poruszający wpis w mediach

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ich miłość przetrwała wszystko. Niezwykła historia Tomasza Jakubiaka i Anastazji