Przyprowadziła go do mnie rano. Obudziłam się i zobaczyłam ich oboje w kuchni przy stole, pijących herbatę. Moja córka podskoczyła, podekscytowana i zawołała:
-Mamo, dzień dobry! To jest Wojtek. Pomyślałam, że ci go przedstawię.
-Dzień dobry — młody i zaniedbany mężczyzna wyciągnął do mnie rękę. Moje pierwsze wrażenie na jego temat było okropne, a wraz z poznawaniem go tylko się pogarszało. Nie był typem osoby, z którą chciałabym poślubić moją córkę. Usiadłam więc przy stole i zaczęliśmy rozmawiać.
Okazał się być facetem bez ambicji, z perspektywą zarabiania na życie jako uliczny muzykant. Moja seria pytań zdenerwowała Olę, pokłóciłyśmy się, a jak poszłam wściekła do sypialni. Tak poznałam Wojtka.
Kilka miesięcy później on i Ola pobrali się. Ta wiadomość też mnie nie ucieszyła...
-Ola, jak to możliwe! Zastanawialiście się, gdzie będziecie mieszkać?
-Zdecydowaliśmy, że na razie zostaniemy u niego, a potem przeprowadzimy się bliżej miasta (mieszkali na wsi niedaleko miasta). Córka spakowała swoje rzeczy i wprowadziła się do Wojtka. Wtedy pomyślałam: "Niech Bóg będzie z nimi, niech robią, co chcą. Jestem pewna, że wkrótce wróci".
Nie miałam zaufania do jej męża. Rok później dokładnie tak się stało. Jednak na progu mojego mieszkania zobaczyłam nie tylko moją córkę, ale także zięcia, który uśmiechał się ciepło. Kiedy zapytałam ich, co robią ze swoimi walizkami, odpowiedzieli: "Czy możemy zostać u ciebie na jakiś czas?My, a raczej rodzice Wojtka, mieli pewne trudności z remontem."
Tak więc nawet nie pytając mnie o zgodę, wprowadzili się do mnie i nie zainwestowali ani grosza w opłacenie mieszkania, jedzenie i wszystko inne. Później dowiedziałam się, że wprowadzili się do mnie, ponieważ zawsze byłam w pracy, ciężko pracowałam i zarabiałam pieniądze na opłacenie edukacji moich dwóch córek. Zapomniałam wspomnieć o mojej młodszej córce.
Ma dwadzieścia lat i studiuje w stolicy. Mieli więc całe mieszkanie dla siebie przez większość dnia. Możesz zapytać, jak dowiedziałam się o ich zamiarach. Pewnego dnia, gdy wróciłam wcześniej z pracy, przypadkiem podsłuchałam ich rozmowę w sypialni.
-Jak długo będziemy mieszkać u mojej mamy?
-Wiesz, że tu jest o wiele wygodniej niż tam — mówił, najwyraźniej, o mieszkaniu swoich rodziców — Chciałbym przeprowadzić się gdzieś z tobą z dala od wszystkich, zacząć mieszkać osobno, bo już czas.
Ich słowa uderzyły mnie do głębi. Trzeba wiele, by tak oszukać własną matkę. Chciałam wtargnąć do ich pokoju, ale postanowiłam przysłuchać się ich rozmowie. Okazało się, że planowali wyłudzić ode mnie oszczędności.
Przede wszystkim było mi żal córki. Pomimo moich podejrzeń co do złych intencji zięcia, które miałam od samego początku, miałam nadzieję, że jest godny Oli. Ale teraz zdaję sobie sprawę, że oni naprawdę są siebie warci.
Nie przegap: Z życia wzięte. "Zawsze traktowałam synową jak córkę": Ona zabrała mojego syna i wyrzuciła mnie z jego życia
Zerknij: Z życia wzięte. "Mąż wyznał, że nigdy nie chciał dzieci": Teraz chce odejść i zacząć od nowa