Nowy mąż mojej mamy wcale nie był takim złym człowiekiem. Kiedy zobaczył, że płaczę w swoim pokoju, nie wahał się, usiadł obok mnie, opowiedział mi kilka historii ze swojego dzieciństwa i okazało się, że on też wychowywał się bez ojca i doskonale mnie rozumiał.
Mój ojczym pomógł mi w trudnym dla mnie czasie i nie był to pojedynczy incydent, w przyszłości również wielokrotnie mi pomagał, wspierał mnie we wszystkich moich przedsięwzięciach. Zrobił wszystko, co w jego mocy, aby ułatwić mi to czy inne zadanie, a ja naprawdę to doceniłam i zawsze będę to doceniać.
Niestety, nawet wtedy nasze życie nie układało się kolorowo i wkrótce mój ojczym odszedł i chociaż nigdy nie uważałam go za ojca, był dobrym człowiekiem i mamy o nim tylko dobre wspomnienia. Jednak wtedy, ni stąd, ni zowąd, pojawił się jego syn... jego własny syn.
Przez cały ten czas mieszkał z matką, ale gdy tylko jego ojciec zmarł, przypomnieli sobie o nim, a raczej przypomnieli sobie o jego spadku, który według chłopaka miał trafić do niego. I tak by było, gdyby nie testament, który zostawił ojczym.
Cały swój majątek zostawił mnie i mojej matce, co rozwścieczyło syna marnotrawnego, ale nic nie mógł zrobić. Wiesz, to nie testament odegrał rolę w naszych relacjach z moim ojczymem, ponieważ za jego życia moja matka i ja nie miałyśmy o tym pojęcia i nigdy o tym nie myślałyśmy.
Jednak zostawiając wszystko, co zarobił za życia, mojej matce i mnie, w zasadzie obcym ludziom, mój ojczym po raz kolejny udowodnił, że traktował nas ze szczerą miłością, bez żadnych korzyści.
Nie przegap: Znany ksiądz rozstrzyga moralny spór. Niedziela to czas odpoczynku czy obowiązków
Zerknij: Z życia wzięte. "Na pogrzebie ojca pojawiła się kobieta": Oświadczyła, że jest jego żoną