Niestety, moje nadzieje się nie spełniły. Jak pokazały ostatnie wydarzenia, w ciągu dziesięciu lat małżeństwa moja synowa nie zyskała ani na inteligencji, ani na cierpliwości.

Zawsze traktowałam moją synową bez zbędnych emocji, ponieważ pod pewnymi względami była do mnie podobna. Ona również wcześnie wyszła za mąż i nie wiedziała, jak się kontrolować. Zabawnie jest teraz wspominać skandale, jakie wywoływaliśmy z mężem u zarania naszego rodzinnego życia.

Dlatego nie wymagałam od synowej zbyt wiele mądrości. Rozumiałam, że wszystko przychodzi z latami. Musiałam nawet od czasu do czasu prostować mózg mojego syna, kiedy się kłócili. Bo na początku, jeśli się nie pokłócą, to się rozwiodą. Kiedy moja synowa zaszła w ciążę, byłam przeszczęśliwa. Pomyślałam, że teraz oboje na pewno staną się poważniejsi, w końcu na świecie pojawiło się nowe życie. Moje nadzieje częściowo się spełniły. Skandale młodych stały się rzadsze.

Przestałam im prawić kazania, byłam tym zmęczona. W końcu są dorośli, czas samemu znaleźć wspólny język. Kiedy dwa lata temu zmarł mój mąż, zaproponowałam, żeby wprowadzili się do mnie i wynajęli swoje mieszkanie. To przynajmniej ułatwiłoby spłatę kredytu hipotecznego, ale odmówili, mimo że ciągle kłócili się o pieniądze. Próbowałam pomóc, ale z moją pensją pracownika państwowego nie mogłam sama się zadłużyć.

Kłótnie w ich rodzinie stawały się coraz większe. Syn zarzucał żonie, że nie potrafi oszczędzać i wydaje pieniądze na bzdury, a synowa odpowiadała, że niektórzy mężczyźni po prostu nie potrafią utrzymać rodziny, jak trzeba. Nie było sensu z nimi rozmawiać, próbowałam. Każde z nich uważało, że ma wyłączną rację i nie zamierzało się wycofać.

Skończyło się więc na rozwodzie. Kiedy to usłyszałam, zrobiło mi się niedobrze. Co to za rozwód? Są razem od prawie dziesięciu lat, ich syn ma pięć lat, a mieszkanie jest obciążone hipoteką. Po co teraz niszczyć rodzinę? Ale kto by mnie posłuchał?

Syn powiedział, że jest gotów zostawić mieszkanie Darii, ale chciał zabrać syna, żeby "nie wychowywała go taka histeryczka". Jednak synowa oświadczyła, że nie ma żadnych praw względem syna, ponieważ dziecko nie jest jego.

Wszyscy są przyzwyczajeni do tego, że Daria mówi, co chce w przypływie emocji. Ale wniosła do sądu wynik testu, że Radek nie był ojcem dziecka, więc nie miał praw do syna. To był straszny skandal. Poradziłam synowi, aby jeszcze raz sprawdził słowa Darii i wykonał kolejny test, ponieważ mogła zrobić coś pod wpływem chwili. Ale tym razem moja synowa nikogo nie wprowadziła w błąd. Drugi test również wykazał, że Radek nie był ojcem dziecka. Straciliśmy grunt pod nogami. Jak to? Przez pięć lat uważaliśmy to dziecko za dziedzica, naszą własną krew, a teraz mamy takie odkrycia.

Daria chwali się, że jest teraz samotną matką, a jej były planuje zostawić ją bez dachu nad głową. I kogo ma za to winić? Sposób, w jaki przedstawiła tę wiadomość, również wiele mówi. Teraz nie wiem, co się stanie, co robić, jak to rozwiązać.

Nie przegap: Zenek Martyniuk obnażył kłamstwa syna. Gdzie Daniel Martyniuk spędził święta

O tym się mówi: Katastrofa lotnicza w Korei. Świadkowie mówią o wybuchach