Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy pod wełnianym szalem o niezrozumiałym kolorze zobaczyłam znajome rysy. Rozpoznając mnie, kobieta spuściła wzrok i milczała
— Co się stało, dlaczego tu stoisz? - Na moje nowe pytanie tylko pociągnęła nosem.
Na dworze panował listopadowy mróz, a Krystyna musiała marznąć
— Słuchaj, pójdziemy do kawiarni, tutaj na parterze budynku? Napijemy się herbaty i porozmawiamy. Tak dawno cię nie widziałam, że nawet za tobą tęsknię.
Kobieta podniosła na mnie szkliste oczy i niespodziewanie skinęła głową. Kiedy Krystyna trochę się rozgrzała, powiedziała z zakłopotaniem: - Na początku chciałam udawać, że cię nie poznaję, Haniu. Ale wiesz, ja też za tobą tęskniłam. Dwadzieścia lat się nie widziałyśmy. - Dwadzieścia dwa.
Krystyna wzięła duży kęs słodkiej bułki i wypiła herbatę. Zaczęła wypytywać mnie, jak ułożyło się moje życie po rozstaniu z jej nieudacznym synem. Opowiedziałam, że niedawno osiedliliśmy się z mężem w tym mieście, gdyż tutaj otworzył kolejną filię swojej firmy. Gdy zapytała o dzieci, ból ścisnął mi serce, ale odpowiedziałam, że jeszcze nie mamy dzieci.
Kiedyś miałam córeczkę z poprzedniego związku... Tak, tego nieudanego z synem Krystyny. Gdy rozstaliśmy się z powodu jego nałogów, byłam w ciąży, ale jeszcze wtedy o tym nie wiedziałam...
Zabrałam Krystynę do siebie, mój mąż był wściekły, gdy usłyszał ponurą historię mojej dawnej teściowej. Okazało się, że Sebastian i jego dziewczyna, z którą mnie zdradzał, siedzą bezrobotni na garnuszku Krystyny, która ma niezwykle skromną emeryturę. Zabierają seniorce każdą złotówkę i przepijają, a ja wysyłają na żebractwo, jeśli chce jeść.
Staruszka przyznała jednak, że musi tam wracać, bo z rodzicami pijakami została jej ukochana wnuczka Basia. Postanowiliśmy z mężem pójść tam i zbadać sytuację. Sebastian od razu mnie poznał, gdy otworzył nam drzwi. Nawet nie zapytał, czy mama przyszła z nami, zostawił uchylone drzwi i poszedł do kuchni zgasić niedopałek w zlewie pełnym naczyń.
- Straciłaś matkę i córkę, a teraz chcesz je zastąpić moimi — wrzasnął, gdy usłyszał, w jakiej sprawie przyszłam. Zabolało mnie to, rozdrapał świeżo gojące się rany...
- Madzia była też twoją córką, więc uważaj na słowa. Gdy kazałeś mi się wynosić, nie wiedzieliśmy, że będziemy rodzicami — dodałam, wyciągając rękę do Basi. Wtedy na progu stanęła Krystyna, cała we łzach złapała Basię za rękę i wyprowadziła z mieszkania. Dopiero w domu, gdy dziewczynka usnęła, opowiedziałam byłej teściowej o wypadku samochodowym, w którym zginęła moja mama i córeczka. Krystyna dowiedziała się wtedy, że miała wnuczkę...
Nie przegap: Z życia wzięte. "Mój mąż uważa, że nie potrzebuję urlopu": Sam co roku wyjeżdża z kolegami i zostawia mnie z dziećmi