Kiedy mój mąż zapytał kilka tygodni przed moimi urodzinami, co chciałabym dostać, poczułam iskierkę nadziei. W końcu, po tylu latach małżeństwa, może wreszcie pomyśli o czymś, co sprawi mi prawdziwą radość? Nie oczekiwałam wiele – może romantyczna kolacja, bukiet kwiatów, mały gest pokazujący, że nadal mu na mnie zależy. Ale to, co dostałam, stało się jednym z najboleśniejszych momentów w naszym związku.
Dzień moich urodzin zaczął się zwyczajnie. Rano wstałam, zrobiłam śniadanie dla naszej rodziny, jak zawsze. Mąż nie powiedział ani słowa o urodzinach, co już mnie zaniepokoiło. Dopiero po południu, gdy wrócił z pracy, postawił w salonie duże pudełko. Uśmiechał się, jakby właśnie przyniósł mi gwiazdkę z nieba.
– „Wszystkiego najlepszego, kochanie!” powiedział z entuzjazmem. „Zobacz, co dla ciebie mam.”
Podszedł do pudełka i zaczął je rozpakowywać, jakby nie mógł się doczekać, aż zobaczę, co jest w środku. Kiedy w końcu moim oczom ukazała się zmywarka, nie wiedziałam, co powiedzieć. Patrzyłam na nią z niedowierzaniem, a potem spojrzałam na męża, który wyglądał, jakby właśnie podarował mi najdroższy diament na świecie.
– „To... zmywarka?” zapytałam, starając się ukryć rozczarowanie.
– „Tak! Pomyślałem, że to coś, co naprawdę ci się przyda,” odpowiedział z dumą. „Nie będziesz musiała już ręcznie zmywać naczyń. To najlepszy prezent, jaki mogłem wymyślić!”
Stałam tam, próbując zebrać myśli. Zmywarka. Na moje urodziny. Czy on naprawdę uważał, że to jest coś, co mnie uszczęśliwi? W głowie przewijały mi się wszystkie momenty, w których czułam się niezauważona, niedoceniona. Ten prezent był tylko kolejnym dowodem na to, jak mało uwagi poświęcał moim potrzebom i pragnieniom.
– „Dziękuję,” powiedziałam cicho, choć w środku czułam się zraniona.
Przez resztę dnia próbowałam zachować spokój, ale moje emocje w końcu wzięły górę. Wieczorem, gdy usiedliśmy przy kolacji, nie wytrzymałam.
– „Czy ty naprawdę myślisz, że zmywarka to najlepszy prezent, jaki mogłeś mi dać?” zapytałam, patrząc na niego z bólem w oczach. „Czy kiedykolwiek zastanowiłeś się, co naprawdę by mnie ucieszyło? Czy w ogóle wiesz, jakie mam marzenia?”
Jego wyraz twarzy zmienił się. Z początku wyglądał na zaskoczonego, potem zirytowanego.
– „Nie rozumiem, dlaczego się czepiasz,” odpowiedział ostro. „Przecież to coś praktycznego. Myślałem, że będziesz zadowolona.”
– „Ale ja nie chciałam czegoś praktycznego,” powiedziałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. „Chciałam, żebyś pokazał, że mnie znasz, że mnie rozumiesz. Zmywarka to prezent dla domu, a nie dla mnie.”
W tamtej chwili zrozumiałam, jak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Mój mąż, z którym dzieliłam życie przez tyle lat, przestał mnie widzieć jako osobę, która ma uczucia, pragnienia, marzenia. Stałam się dla niego kimś, kto prowadzi dom, kto zmywa naczynia, kto jest praktyczny – tak jak ten jego „idealny prezent.”
Dziś zmywarka stoi w kuchni, ale za każdym razem, gdy na nią patrzę, przypomina mi o tym, jak bardzo czuję się samotna w naszym małżeństwie. Może jest to wygodne urządzenie, ale nigdy nie zastąpi ciepła, uwagi i miłości, których tak bardzo brakuje w naszym związku.
To też może cię zainteresować: Marianna Dufek publikuje archiwalne zdjęcia byłego męża. Dziwne słowa skierowała do Kamila Durczoka
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Matka całe życie poświęciła mojemu tacie": On jej nigdy nie kochał i ciągle ją zdradzał