-Pozwól mi dokończyć moją pracę, zanim przejdę na emeryturę — oburza się, gdy po raz kolejny zgłaszam się do niej po pracę, która nie została wykonana.
-Nazywasz to 'pracą'? Ja to nazywam siedzeniem. Tak, tak. Siedzisz tam, zajmując czyjeś miejsce pracy, nic nie robiąc i przeszkadzając innym — Mówię jej.
-Nic nie rozumiem z tego komputera — skarży się.
-Przyznałaś się do swojej zawodowej nieprzydatności. W końcu to twoje główne narzędzie pracy. Wyobraź sobie stolarza, który mówi: "Nie umiem pracować młotkiem!" Absurd? Absurd! Właśnie sama to powiedziałaś — wskazałem na bezzasadność jej argumentu. - A kto jest winny? Trzy lata temu wysłałem cię na kurs? Tak. I pamiętaj, że podczas gdy inni twoi koledzy płacili za własną edukację, ja posłałem cię na kursy na koszt firmy! I co zrobiłaś? Odmówiłaś uczestnictwa w kursach.
Grażyna zaczęła tłumaczyć się ze swojego całkowitego zamknięcia na rozwijanie umiejętności tym, że prowadzący był chory i nie chciała się zarazić, że kurs był bez sensu i że to wszystko ją męczyło. Nie mogłem tego słuchać, bo zwyczajnie zamknęła się w tej swojej skorupie tradycyjnych segregatorów i tysięcy kartek wpiętych w alfabetycznym porządku.
Chciałem iść do przodu w sprawach najnowszych technologii i tylko Grażyna się temu sprzeciwiała. Teraz siedziała przed komputerem, jak ten dziobak, nie pojmując tego, co ma na nim zrobić.
Dzisiaj przyszedłem po raporty i przetworzone dane i usłyszałem, że mam pozwolić jej tylko przeczekać w swojej firmie do emerytury. No kompletna bzdura! Zajmuje miejsce pracy innym, ale sama nie stara się o to, bym chciał pójść jej na rękę!
-Tylko przewracasz oczami, siedzisz w swoim miejscu pracy i robisz na drutach. Możesz robić na drutach w domu, a w pracy masz pracować. Ogólnie rzecz biorąc, tak! Jestem tym zmęczony! Albo napiszesz rezygnację i odejdziesz z własnej woli, albo zażądam zebrania komisji i poddania cię ocenie. A wtedy zostaniesz zwolniony z artykułu za niekompetencję zawodową — zagroziłem.
Co zrobiła Grażyna? Wybiegła z biura i wróciła z pismem. Nie była to rezygnacja, lecz podanie o zarządzenie dla mnie zakazu zbliżania się do niej... Nie wiem, jak mam się jej pozbyć po dobroci.
O tym się mówi: Z życia wzięte. "Nie podoba ci się sposób, w jaki zmywam naczynia, to sama pozmywaj": Wnuczka była bezczelna w odpowiedzi na moją niewinną uwagę