Faktem jest, że zaczęłam coraz rzadziej zostawiać z nią moją trzyletnią córkę. Mojej córce wolno na zbyt wiele w domu babci. Alina ma słabość do swojej wnuczki i pozwala jej na wszystko: kupuje drogie zabawki i słodycze, zapominają o drzemkach.
W domu staram się ustanowić ścisły reżim, ale w ostatni weekend postanowiliśmy z mężem zostawić naszą córkę z teściową i trochę odpocząć. Żyć dla siebie, że tak powiem. W niedzielę wieczorem kobieta przyprowadziła córkę do domu. Okazało się, że cały weekend "balowały" w wesołym miasteczku, jedząc cukrową watę i pijąc słodzone napoje. Zauważyłam, że za każdym razem, po powrocie od babci, córka jest okropna.
Staje się kapryśna, uparta i żąda wszystkiego na raz. Chcę, żeby miała stabilną rutynę, żeby znała granice tego, co jest dopuszczalne! Mój głos zaczął drżeć z tłumionego gniewu.
- Nie mam nic przeciwko temu, żeby Madzia spędzała z tobą czas, ale proszę cię o uszanowanie moich zasad wychowania i przestrzeganie rutyny, którą staram się zaszczepić mojej córce. Wspaniale jest cieszyć się życiem! Ale do tego trzeba znać zasady, rozumieć, co jest dobre, a co złe — odpowiedziałam, starając się zachować zimną krew. Kłótnia trwała jeszcze przez jakiś czas.
Rozmawialiśmy o granicach, dyscyplinie i o tym, co to znaczy być dobrą matką. W końcu Alina po prostu wstała i powiedziała, żebym uważała z tą moją dyscyplinę, bo Madzia wyrośnie na straszną nudziarę. Stwierdziła, że szkoda by było, gdyby córka wdała się we mnie...
Nie odprowadziłam jej do drzwi, bo pogrążyłam się w myślach. Nasza rozmowa niczego nie rozwiązała. Najprawdopodobniej nie będę już zabierać córki do domu teściowej w weekendy, ponieważ przywrócenie rutyny trzylatce po dwóch pełnych dniach permisywizmu w domu babci wymaga ode mnie pewnego wysiłku. Nie mogę więcej ryzykować.
Nie przegap: Monika Olejnik zabrała głos po aferze z wyjściem Radosława Sikorskiego. Tak tłumaczy się ze swojego pytania
O tym się mówi: Mąż Elżbiety Zającówny pożegnał ją w poruszających słowach. Trudno powstrzymać łzy