Nie chce mi się wierzyć, że przez dwa lata byłam żoną tak okropnej osoby. Mój mąż złożył pozew o rozwód, gdy dowiedział się, że nie nadam naszej córce imienia Krystyna, po jego matce.

Na początku krzyczał, jakbym zgniotła jego najcenniejsze rzeczy drzwiami, ale potem się uspokoił i powiedział, że składa pozew o rozwód. Myślałam, że żartuje, ale nie, oficjalnie złożył pozew o rozwód.

Dobrze, niech tak będzie. Dam mu rozwód, nie zarejestruję z nim dziecka, nie potrzebuję też od niego alimentów. Chcę, tylko żeby ten mężczyzna, jego matka i cała ich rodzina po prostu zniknęli z mojego życia. Nie proszę o zbyt wiele, prawda?

Ja też nie zamierzam im przeszkadzać, po prostu niech nie wchodzą mi w drogę. Kiedyś myślałam, że tylko matka mojego męża jest jedyną osobą w rodzinie, której kompletnie odbiło. Pozostali są po prostu tak uciskani przez tyranię matki, że potulnie akceptują wszystko, co robi. Zawsze zastanawiałam się, jak mężczyzna z takiej rodziny może wyrosnąć na normalnego człowieka. Teraz zagadka została rozwiązana — nie mógł wyrosnąć na normalną osobę.

Nadal jest dziwny, nadal kłania się matce. Moja teściowa, prawie EX teściowa, to po prostu generał w spódnicy. Zawsze dowodzi, jej słowo jest ostatnie, nikogo nie słucha, uważa, że jest najmądrzejsza. Wszyscy muszą być jej posłuszni, a kiedy wydaje polecenie, powinni tylko zapytać, jak wysoko lub daleko skoczyć. Wszystko inne jest uważane za wolnomyślicielstwo i podlega karze.

Moja teściowa uwielbia krzyczeć z byle powodu i bez powodu. A dokładniej, zawsze potrafi wymyślić powód do krzyku. Jest w tym mistrzynią i mogłaby otworzyć kurs. Nie chodzi o to, że jestem fanem robienia wszystkiego po łebkach czy przekonanym anarchistą: po prostu nie lubię być łamana przez kolano.

Podczas naszego pierwszego spotkania przyjrzała mi się jak dziewczynie z targu. Od razu powiedziała, że muszę schudnąć i przestać nosić tak jaskrawy makijaż. Byłam trochę oszołomiona tym ciepłym powitaniem. Mąż poklepał mnie zachęcająco po ramieniu i powiedział, że jego mama potrafi być czasami nieco dosadna i muszę się do tego przyzwyczaić.

Spotkanie z rodzicami bardziej przypominało przesłuchanie. Teściowa również postanowiła wziąć przygotowania do ślubu w swoje ręce, a kiedy powiedziałam, że to mój ślub, ja będę decydować, poradzono mi szeptem, żebym "znała swoje miejsce". Zrobiłam ślub tak, jak chciałam, ale to, co musiałam wysłuchiwać od teściowej, to był koszmar.

Moja teściowa nie przyszła świętować moich urodzin, ale obejrzeć dom. Nigdy nie zasiedliśmy do obiadu: ja miałam napad złości, teściowa warczała, a mój mąż próbował zadowolić mamusię, besztając mnie. Zamknęłam się w łazience, a teściowa powiedziała, że przyjdzie za tydzień i sprawdzi, jak poprawiłam uwagi. Nie zrobiłam nic dla zasady, a kiedy teściowa pojawiła się tydzień później, nie wpuściłam jej. To jest moje mieszkanie, nie ma potrzeby, żeby przychodziły tu obce baby...

Nie przegap: Golcowie pożegnali ukochaną mamę. Przed laty stracili też ojca

Zerknij: Z życia wzięte. "Nie dbasz o mnie, chcesz ode mnie tylko pieniędzy": Krzyczy urażony ojciec