Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Annę, coś we mnie drgnęło. Była młoda, pełna życia, zupełnie inna niż kobiety, które znałem przez lata. Wiedziałem, że to uczucie może wydawać się irracjonalne, ale widząc jej uśmiech, miałem wrażenie, że moje życie zyskało nowy sens. Zacząłem spędzać z nią coraz więcej czasu – spotkania na lunchu, rozmowy o literaturze, podróżach, o tym, co kocha robić.
Byłem już starszym mężczyzną, bogatym, stabilnym, ale też samotnym. Moje życie przez wiele lat było pełne sukcesów zawodowych, wielkich transakcji, ekskluzywnych wyjazdów. Miałem dom, samochody, ale brakowało mi kogoś, kto wypełniłby tę pustkę, która z czasem zaczęła się pojawiać. Młodość Anny, jej energia i entuzjazm były jak świeży oddech w moim życiu, w którym każda rzecz już dawno przestała mnie cieszyć.
Po kilku miesiącach znajomości postanowiłem, że poproszę ją o rękę. Wiedziałem, że nasz związek będzie dla wielu niezrozumiały, że mogą być oskarżenia o interesowność. Ale wtedy wierzyłem, że między nami jest coś wyjątkowego, coś, co nie da się kupić.
Kiedy wzięliśmy ślub, wszystko wydawało się spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Byłem szczęśliwy, że mam przy sobie kobietę, z którą mogłem dzielić swoje życie. Nasz dom był pełen śmiechu, planowaliśmy podróże, spędzaliśmy wieczory przy winie, rozmawiając o planach na przyszłość. Było jednak coś, co z czasem zaczęło mnie niepokoić – z każdym miesiącem zacząłem dostrzegać, że Anna interesuje się głównie moim majątkiem.
Z czasem zaczęły pojawiać się prośby o pieniądze, drogie prezenty, a nasze wspólne życie zaczęło przybierać inny wymiar. Na początku chciałem wierzyć, że te drobne rzeczy są wyrazem jej upodobań, że młodość niesie za sobą pewne potrzeby. Ale kiedy zaczęła mówić o inwestycjach, kontach na jej nazwisko i luksusowych wyjazdach bez mojego udziału, zacząłem zastanawiać się, co naprawdę ją przyciągnęło do mnie.
Pewnego wieczoru, gdy siedzieliśmy razem przy kominku, odważyłem się zapytać: „Czy kochasz mnie?” Jej odpowiedź była zawieszona w powietrzu, jakby szukała właściwych słów, ale brakowało jej autentyczności. Uśmiechnęła się delikatnie i powiedziała, że oczywiście tak, że jestem dla niej najważniejszy. Mimo to czułem, że coś jest nie tak, że może to być tylko gra, którą opanowała perfekcyjnie.
Przez kolejne miesiące żyłem z tym dręczącym poczuciem. Każdy drogi prezent, każda kolacja, każde jej spojrzenie zaczęły budzić we mnie nieufność. Mimo że chciałem wierzyć w jej miłość, coraz częściej czułem, że jestem dla niej tylko źródłem wygód i pieniędzy. W końcu zacząłem myśleć o zakończeniu tego związku, ale świadomość, że wtedy pozostanę całkowicie sam, napawała mnie przerażeniem.
Teraz, po dwóch latach małżeństwa, żyję w zawieszeniu. Z jednej strony pragnę czułości, miłości i bliskości, których tak długo mi brakowało, z drugiej zaś nie potrafię wyrzucić z głowy myśli, że Anna jest ze mną tylko dla pieniędzy. Każdego dnia staram się odnaleźć równowagę między miłością a podejrzeniem, ale w sercu wiem, że to życie jest pełne bólu i rozczarowania.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Moja matka całe życie poświęciła mojemu tacie": Po 30 latach małżeństwa porzucił ją
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Dyrektor jednego z cmentarzy grzmi z oburzenia. Zbezczeszczono 60 nagrobków