Było już dawno po północy, ale sen nie nadchodził. Telewizor grał cicho, a lampki na obskurnej choince w rogu korytarza mrugały wesoło.
Rozejrzała się po pokoju, jakby widziała go po raz pierwszy. Ta lakierowana szyfoniera, z niemiłosiernie skrzypiącymi, pomarszczonymi drzwiami, była tą, którą kupili z Gienkiem w pierwszym roku ich małżeństwa. A było to, jakieś 45 lat temu. Krzesła z postrzępionymi uchwytami pojawiły się nieco później i były już dwukrotnie tapicerowane. Nie było ich stać na kupno nowych, a raczej były inne ważniejsze wydatki.
Podeszła do starego kredensu, skrzypiąc deskami podłogi. Za przyciemnionymi przez czas szybami znajdowały się różnej wielkości ramki ze zdjęciami. Uśmiechają się z nich córki i syn. Wciąż patrzą im otwarcie w oczy, nie wiedząc jeszcze, jak będą traktować swoich rodziców, gdy dorosną.
Jej córka była spokojnym, bezproblemowym dzieckiem i było wystarczająco dużo czasu na naukę. Wszystko właśnie się uspokoiło i do dyplomu pozostał nieco ponad rok, kiedy pojawiła się nowa ciąża. Zdając sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, nadal dokonywali wyboru. W tym czasie Gienek pracował już w fabryce, a oni dotarli do mety w kolejce po mieszkanie. W nowym, niewielkim dwupokojowym mieszkaniu wstawili już łóżeczko dla swojego synka. Wszystko wydawało się być w porządku. I może było — wszystko grało... Choć ich radość mącił wieczny brak pieniędzy, ale nikt się nie poddawał.
Jej mąż pracował na dwie zmiany, wracał do domu tylko na noc i żeby się przebrać. Przerzuciła się na edukację korespondencyjną i z trudem zdobyła dyplom. Prowadzenie domu, wychowywanie dwójki dzieci i jednoczesne studiowanie nauk ścisłych było bardzo trudne. Ale ten trudny okres nie poszedł na marne. Kiedy najstarsza córka poszła do szkoły, syn poszedł już do przedszkola, Sylwia znalazła pracę w swojej specjalności. Jej mężowi było trochę łatwiej, ale nie pracował mniej.
Zawsze powtarzał, że nie mają czasu siedzieć bezczynnie, muszą wychowywać dzieci. Udało im się nawet pojechać nad morze. W dniu swoich trzydziestych urodzin Sylwia otrzymuje nowy prezent od losu — będą mieli trzecie dziecko. Jak sobie wtedy ze wszystkim radzili — nie ma pojęcia. Po raz kolejny była na urlopie macierzyńskim, po raz kolejny Gienka prawie nie było w domu, pracował, jakoś udawało mu się ich wszystkich wykarmić.
Wszystko, co udało im się zarobić, starannie odkładali na przyszłość dla swoich dzieci. Nie kupili drogiego samochodu ani nowych mebli, choć mieli taką możliwość. Opłacili studia najstarszej córki. A kiedy pod koniec trzeciego roku postanowiła wyjść za mąż, nie wtrącali się. Nie skąpili na wesele, a nieco później, zebrawszy wszystkie oszczędności, kupili mieszkanie dla córki i zięcia. Już wtedy jej mąż zaczął mieć problemy ze zdrowiem, ale w szaleńczej gonitwie nie dbał o siebie. Syn już skończył szkołę, znowu koszty edukacji.
Uważając za niesprawiedliwe zapewnienie mieszkania tylko jednej córce, ciężko pracowali, aby nie pozbawiać go również syna. Po krótkiej przerwie, gdy najmłodszy dorastał, Sylwia, widząc stan męża, nalegała na badania, ale Gienek nie chciał słyszeć o tak nierozsądnych wydatkach. Tym bardziej że na rynku działo się coraz gorzej, a strumień pieniędzy powoli wysychał.
Kiedy ich najmłodsza córka wyraziła chęć studiowania za granicą zamiast mieszkania, chwycili się za głowy. Dla nich było to coś nieosiągalnego, jak lot na Marsa. Ale dziewczyna poważnie podeszła do studiów, snuła wielkie plany, a rodzice nie mogli przeszkodzić jej marzeniom.
Musieli się zadłużyć. I kiedy już mieli złapać oddech, nadeszła niespodziewana katastrofa. Gienek miał atak serca. Sylwia była tak przerażona, jak chyba nigdy nie była w całym swoim skomplikowanym życiu. Była przy mężu 24 godziny na dobę.
Karmiła go z łyżeczki, myła, trzymała za rękę. Kiedy było to możliwe, powoli wyprowadzała go na dwór. Najtrudniejszy miesiąc był za nimi. Gienek wracał do zdrowia. I dopiero teraz Sylwia została uderzona myślą: żadne z dzieci nie przyszło i nie pomogło, ani słowem, ani czynem...
Zerknij: Nie żyje legendarna polska aktorka. Ta informacja wstrząsnęła całym środowiskiem filmowym