Ale w naszym przypadku byłoby lepiej, gdyby dała pieniądze. Po pierwsze, jesteśmy młodą rodziną i przydałyby nam się pieniądze. Po drugie, nie lubię tanich dóbr konsumpcyjnych, a moja teściowa po prostu nie ma pieniędzy na coś normalnego.
Nie mówię jej, że bezwzględnie ma mi dać drogi prezent. Rozumiem, że nie ma dużo pieniędzy, więc nie może mi dać nic drogiego, ale ja też nie proszę o coś drogiego. Byłoby lepiej, gdyby dała mi pieniądze, a ja wykorzystałabym je, aby kupić sobie to, czego naprawdę potrzebuję.
Tylko w przypadku mojej teściowej ten schemat nie działa. Ona uważa, że nie powinno się dawać pieniędzy. Woli wydać pieniądze na prezent niż dać mi ekwiwalent pieniężny. Takie podejście mnie denerwuje i irytuje. Przed każdymi świętami teściowa zaczyna zawczasu rozgrzewać mi głowę, pytając co podarować.
Na początku w ogóle odmawiałam dawania sobie wzajemnie prezentów. Wiem, że rodzice mojego męża nie mają dużo pieniędzy i nie chciałam ich obciążać dodatkowymi wydatkami. Ale moja teściowa nalegała, a potem się poddała i zaczęła dawać mi to, co uważała za dobry prezent. Cóż mogę powiedzieć... Nasze wyobrażenia o dobrych prezentach różnią się.
Moja teściowa ma zupełnie inny gust, więc ubrania, które mi dała, wyglądały dla mnie zbyt niezręcznie: nie noszę takich rzeczy. Ani biżuteria, ani berety i tak dalej. Nie lubię taniej biżuterii. Nie mam dużo biżuterii, ale wszystko jest wysokiej jakości, dobrze wygląda i kosztuje dużo pieniędzy.
Moja teściowa ma dużo biżuterii, ale wszystko to byłoby bardziej odpowiednie dla dziecka, które jeszcze nie rozumie, co warto kupić, a co nie. Zdając sobie sprawę, że pogarszam sytuację, milcząc, poprosiłam matkę mojego męża, aby dała mi pieniądze. "Nie, pieniądze to nie prezent! Wymyśl coś" - żąda moja teściowa.
Mam dość wysilania umysłu za każdym razem, gdy chcę coś podarować teściowej. Poprosiłam męża, żeby porozmawiał z mamą, ale to nic nie dało...
Nie przegap: Wojciech Szczęsny miał poważną rozmowę z trenerem. Kamery złapały ich dyskusję