Miałam 57 lat, kiedy po raz pierwszy poczułam, że moje życie musi się zmienić. Z żoną przeżyliśmy razem prawie czterdzieści lat. Wydawało się, że wszystko jest w porządku - mieliśmy dom, dorosłe dzieci, wnuki. Ale wewnętrznie czułem się coraz bardziej zagubiony, jakbym żył życiem, które przestało mnie cieszyć.
Ona była moją pierwszą miłością, poznaliśmy się jeszcze w szkole średniej. Szybko się pobraliśmy, a potem pojawiły się dzieci. Życie toczyło się swoim torem, praca, dom, codzienne obowiązki. Wszystko było przewidywalne, może aż za bardzo.
W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że już dawno przestałem czuć szczęście. Moja żona przestała być dla mnie kimś wyjątkowym, a stała się jedynie współlokatorką.
Rozmawialiśmy ze sobą coraz mniej, a gdy już to robiliśmy, rozmowy dotyczyły tylko prozaicznych spraw. Przestałem czuć się potrzebny, a to uczucie narastało we mnie przez lata.
Pewnego dnia, wracając z pracy, zdałem sobie sprawę, że nie chcę już tak żyć. W głowie zaczęły pojawiać się pytania: ”Czy to jest wszystko, co mnie czeka? Czy moje życie już zawsze będzie takie samo?„. Właśnie wtedy postanowiłem, że muszę coś zmienić. Zacząłem myśleć o rozwodzie.
Decyzja nie przyszła łatwo. Bałem się reakcji rodziny, a zwłaszcza dzieci, które mogłyby nie zrozumieć, dlaczego ich rodzice, którzy zawsze byli razem, nagle chcą się rozstać. W końcu jednak zebrałem się na odwagę i powiedziałem żonie, że chcę rozwodu.
Jej reakcja była mieszanką szoku i gniewu. Nie rozumiała, dlaczego nagle chcę zniszczyć wszystko, co razem zbudowaliśmy. Próbowała przekonać mnie, żebyśmy zostali razem, że możemy spróbować coś naprawić. Ale ja już wiedziałem, że to nie ma sensu. Chciałem zacząć nowe życie, nawet jeśli to oznaczało, że muszę wszystko zostawić za sobą.
Rozwód okazał się trudniejszy, niż się spodziewałem. Walka w sądzie, podział majątku, rozmowy z dziećmi, które nie mogły zrozumieć mojej decyzji. Czułem się winny, ale jednocześnie miałem poczucie, że muszę to zrobić.
Po rozwodzie zacząłem nowe życie. Początkowo było to trudne, samotność dawała się we znaki. Ale z czasem zacząłem odkrywać na nowo siebie. Znalazłem nowe pasje, zacząłem podróżować, poznawać nowych ludzi.
Choć decyzja o rozwodzie była jedną z najtrudniejszych w moim życiu, nie żałuję. Dzięki niej odkryłem, że w każdym wieku można zacząć od nowa, że życie nie kończy się po pięćdziesiątce. Czasem trzeba zaryzykować, żeby odnaleźć prawdziwe szczęście.
To też może cię zainteresować: Afera wokół występu Małgorzaty Ostrowskiej. Legenda polskiego rocka zaliczyła wpadkę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Żona mojego pacjenta porzuciła go w szpitalu": Zostawiła mu notatkę i dziecko, ale pacjent jest ciężko chory