Całe życie poświęciłam mojemu synowi. Był moim jedynym dzieckiem, a ja starałam się dać mu wszystko, co tylko mogłam. Od najmłodszych lat starałam się spełniać każdą jego prośbę. Gdy dorastał, wciąż potrzebował mojej pomocy. Pieniądze na studia, na nowy samochód, na mieszkanie - zawsze byłam tam, by go wesprzeć. Nawet kiedy sama miałam trudności, nigdy mu nie odmówiłam.


Wierzyłam, że robię to wszystko dla jego dobra, że kiedyś się to zmieni, a on zrozumie, ile dla niego poświęciłam. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Z czasem zauważyłam, że im więcej mu dawałam, tym mniej dostawałam w zamian. Nie odwiedzał mnie już tak często, a nasze rozmowy stawały się coraz krótsze i bardziej formalne. Mimo to, kiedy poprosił mnie o pieniądze na ślub, bez wahania się zgodziłam.


Byłam podekscytowana, czekając na zaproszenie na jego wielki dzień. Wyobrażałam sobie, jak zobaczę go idącego do ołtarza, jak będę trzymać jego rękę i błogosławić jego nowe życie. Czekałam na ten moment z niecierpliwością, ale zaproszenie nigdy nie przyszło.


Kiedy w końcu odważyłam się zapytać, dlaczego nie dostałam zaproszenia, jego odpowiedź zmroziła mi krew w żyłach. Powiedział mi, że to ich wspólna decyzja z narzeczoną. „Mamo, to nie jest miejsce dla ciebie” - usłyszałam. W moim sercu poczułam taki ból, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Wszystkie te lata, wszystkie poświęcenia, wszystkie pieniądze... A on po prostu mnie odsunął.


W dzień jego ślubu siedziałam sama w domu, płacząc. Wiedziałam, że straciłam coś, czego już nigdy nie odzyskam. Mój syn, dla którego zrobiłam wszystko, nie miał dla mnie miejsca w najważniejszym dniu swojego życia. Całe życie go wspierałam, a on mnie po prostu zapomniał.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Moja matka przyszła do mnie po pomoc": Powiedziałam jej wszystko, co o niej myślę. Zrujnowała mi całe życie


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Mój mąż zostawił mnie": W tym momencie postanowiłam zostać prawdziwą pięknością. Za rok go zobaczyłam