Wtedy postanowiłam być dobrą synową i zgodziłam się. Ale powiedziałam Nikodemowi, że moje marzenie o wydaniu tych pieniędzy na nasz wspólny wyjazd do Francji nie znika. We wrześniu mój mąż i ja mieliśmy taką możliwość i mogliśmy pojechać, ale zamiast tego złożyłam pozew o rozwód. Rozmawiałam z teściową o pieniądzach. To, co mi powiedziała — nawet sobie nie wyobrażasz...
Grzecznie wyjaśniłam, że pieniądze pożyczyliśmy, a nie daliśmy i nadszedł czas, aby spełniła swoją obietnicę i oddała nam nasze pieniądze. Co mi powiedziała — nawet sobie nie wyobrażasz! - Urodziłam takiego wspaniałego mężczyznę i wychowałam go, moja droga, więc powinnaś nie tylko dać mi jakieś 3000 tysiące, ale nosić mnie na rękach! A czasami mogłabyś przyjść i posprzątać dom, i pomóc mi w domku na wsi. Ale ty tego nie robisz! Nie o takiej synowej marzyłam i nie takiej żony pragnęłam dla mojego syna. Trzeba myśleć o swoich dzieciach, a nie o Paryżu!
Byłam w strasznym szoku. Mam 27 lat i mam prawo myśleć i marzyć o tym, co chcę! Zrozumiałam, że nie mam o czym rozmawiać z teściową, więc zapłaciłam za zamówienie w kawiarni, pożegnałam się i wyszłam.
Wieczorem w domu rozmawiałam z mężem i okazało się, że w pełni popiera swoją matkę. Powiedział, że nie powinniśmy wyjeżdżać na żadne wycieczki, a pieniądze powinny zostać u jego matki. Tego wieczoru mąż poszedł z walizką do domu swojej matki, a ja kilka dni później złożyłam pozew o rozwód.
Wielu moich krewnych i przyjaciół uważa, że myliłam się i bałam się pierwszych trudności rodzinnych, że rozwód jest najłatwiejszą rzeczą do zrobienia. Czy ty też tak myślisz?
O tym się mówi: Anna Cieślak szczerze o macierzyństwie i związku z Edwardem Miszczakiem. Aktorka nie przebierała w słowach