Joanna siedziała przy szpitalnym łóżku swojego taty, patrząc na jego wychudzoną, zmęczoną twarz. Marek, jej ojciec, był zawsze silnym, niezłomnym człowiekiem, który potrafił stawić czoła każdemu wyzwaniu. Teraz, poważnie chory, leżał w szpitalnym łóżku, a każdy oddech sprawiał mu wyraźny ból.


Od wielu miesięcy Joanna opiekowała się tatą. Pracowała na pełen etat, a jednocześnie spędzała każdą wolną chwilę, dbając o jego potrzeby. Nie mogła zrozumieć, dlaczego jej młodsza siostra, Marta, nie pomagała w tej trudnej sytuacji. Marta zawsze była bardziej niezależna, ale Joanna nie mogła uwierzyć, że nie chce się zaangażować w opiekę nad ich ojcem.


Pewnego dnia, kiedy Joanna wróciła z pracy do szpitala, zobaczyła Martę rozmawiającą z ich tatą. Jej twarz była napięta, a w oczach błyszczały łzy. Joanna usłyszała fragment ich rozmowy, który sprawił, że zamarła.


„Tato, musisz napisać testament. To dla twojego dobra” – mówiła Marta, jej głos był pełen determinacji.


Marek spojrzał na nią ze smutkiem. „Marto, dlaczego teraz? Dlaczego o to pytasz, gdy jestem w takim stanie?” – zapytał, jego głos był słaby i łamliwy.


„Tato, musimy być przygotowani na wszystko. Chcę, żeby wszystko było załatwione, zanim będzie za późno” – odpowiedziała Marta, unikając spojrzenia ojca.


Joanna weszła do pokoju, czując, jak gniew narasta w jej sercu. „Marto, co ty robisz? Tato jest poważnie chory, a ty mówisz mu o testamencie? Nawet się nim nie opiekujesz!” – wykrzyknęła, jej głos drżał z emocji.


Marta odwróciła się do siostry, jej twarz była chłodna i bez wyrazu. „Joanno, nie rozumiesz. To jest dla naszego dobra. Nie możemy ryzykować, że wszystko będzie w chaosie, jeśli coś się stanie” – odpowiedziała spokojnie.


„Marto, to nie jest odpowiedni moment na takie rozmowy. Tato potrzebuje naszej miłości i wsparcia, a nie presji” – odparła Joanna, starając się opanować drżenie głosu.


Marek podniósł dłoń, próbując przerwać kłótnię. „Dziewczyny, proszę, nie kłóćcie się. Wiem, że obie chcecie dla mnie jak najlepiej” – powiedział cicho, jego głos był pełen bólu.


Joanna usiadła obok taty, biorąc go za rękę. „Tato, obiecuję, że będę się tobą opiekować najlepiej, jak potrafię. Nie musisz się teraz martwić o takie rzeczy” – powiedziała łagodnie.
Marta westchnęła, odwracając się do okna. „Joanno, może masz rację. Może po prostu się boję” – powiedziała, jej głos był pełen niepewności.


Przez następne dni atmosfera w domu była napięta. Joanna starała się zrozumieć perspektywę siostry, ale nie mogła wyzbyć się uczucia złości i rozczarowania. Wiedziała, że Marta miała swoje obawy, ale nie mogła zrozumieć, dlaczego nie angażowała się w opiekę nad tatą.


Pewnego wieczoru, kiedy Marek spał, Joanna i Marta usiadły przy stole w kuchni. „Marto, musimy porozmawiać. Wiem, że się boisz, ale tata potrzebuje naszej wspólnej opieki. Nie możemy go zostawić samego” – zaczęła Joanna, patrząc siostrze prosto w oczy.


Marta westchnęła, a łzy zaczęły spływać jej po policzkach. „Joanno, przepraszam. Zawsze myślałam, że jesteś silniejsza i lepiej sobie radzisz. Ja... ja po prostu nie mogłam znieść widoku taty w takim stanie” – powiedziała, jej głos drżał.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Moja mama ma 70 lat": Postanowiła wyjść za mąż za swoją pierwszą miłość. Jestem przeciw


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zaskakujące oświadczenie w TVP. Chodzi o Donalda Tuska