Poznaliśmy się, gdy oboje mieliśmy za sobą wiele życiowych doświadczeń, więc pobraliśmy się niemal natychmiast po tym, jak się poznaliśmy.
Nie zawiodłam się na moim mężu: każdego dnia udowadniał mi swoimi czynami, że dokonałam właściwego wyboru. Ale z teściową miałam znacznie mniej szczęścia. Kiedy pierwszy raz mnie zobaczyła, powiedziała mi, że jestem za stara dla jej syna, mojego męża i mnie dzielą tylko dwa lata różnicy wieku.
Postanowiłam zignorować jej zaczepki i udało mi się to z powodzeniem, dopóki jej zachowanie nie przekroczyło wszelkich granic. Stało się to dwa tygodnie temu. Mój mąż i ja wysłaliśmy dzieci do moich rodziców na kilka tygodni, a sami przyjechaliśmy odwiedzić ojca i matkę mojego męża.
Oczywiście absolutnie nie chciałam do nich jechać, ale oni nalegali, tłumacząc, że potrzebują pomocy w ogrodzie. "Oto jesteście, pracowici!" powitał nas radośnie mój teść. Zjemy teraz lunch, a potem pójdziemy pielić grządki. No dalej, do roboty! Jest tyle pracy do zrobienia! Oczekiwanie na gorączkową pracę w ogrodzie sprawiło, że oczy mi się zamgliły. Ale nie było co robić...
Umyliśmy z mężem ręce i poszliśmy na obiad. W kuchni czekała już na nas teściowa w pięknym koronkowym fartuchu. Oleńka — zwróciła się do mnie — szybko nałóż ziemniaki i kurczaka. Wzięłam naczynia i zaczęłam nakładać jedzenie na talerze. - Pospiesz się - krzyknęła na mnie teściowa, gdy próbowałam poradzić sobie z mięsem. W końcu wszyscy zaczęli jeść. - Mamo, to jest pyszne — powiedział mój mąż — nie jadłem dziś śniadania. - Dlaczego nie jadłeś rano? - zapytała teściowa i spojrzała na mnie dziwnie.
- "Spieszyliśmy się do ciebie, Anno" - próbowałam nieśmiało wyjaśnić - "więc nie miałam czasu nic ugotować." "Normalni ludzie gotują śniadanie wieczorem!" - warknęła moja teściowa - "to oczywiste, jak bardzo zależy ci na moim synu!" Nie miałam innego wyjścia, jak tylko milczeć, ponieważ nie chciałam zepsuć i tak już napiętych relacji z Anną.
Z jakiegoś powodu mój mąż również nie powiedział nic w mojej obronie, chociaż spodziewałam się, że stanie w mojej obronie przed swoją matką. "Dobrze, twój ojciec i ja zamierzamy trochę odpocząć po południu! Synu, ty też się prześpij, a twoja żona na razie posprząta ze stołu".
Widząc, jak mój mąż kiwa głową na zgodę, byłam naprawdę zła. Nie, nie mam nic przeciwko pomaganiu starszemu pokoleniu, ale tylko wtedy, gdy grzecznie mnie o to poproszą. Ale dla matki mojego męża musiałam być nieopłacaną służącą, ponieważ nigdy nie myślała o proszeniu o cokolwiek, wydawała mi surowe rozkazy. "Nie", powiedziałam stanowczo, "mój mąż i ja będziemy razem sprzątać ze stołu.
Będziemy też razem zmywać naczynia. A ty, oczywiście, odpoczywaj! Teściowa spojrzała na mnie pogardliwie, po czym zawołała męża, który już poszedł do przedpokoju oglądać telewizję. "Stasiu, wyobrażasz sobie, co ona powiedziała? Ta bezczelna kobieta zasugerowała, że nasz syn powinien pomagać jej w kobiecych obowiązkach."
"Dziecko, czy tak powinno się dbać o mężczyznę? Po co wychodziłaś za mąż, skoro nie byłaś gotowa się nim zaopiekować?" Byłam bardzo zła na słowa teściowej, ale nadal nie chciałam wdawać się w kłótnię. Mój mąż, najwyraźniej widząc moje niezadowolone spojrzenie, pospieszył z interwencją: "Mamo, moja żona doskonale się mną opiekuje. Teraz musimy wyjść, mam trochę pracy do zrobienia".
Moja teściowa próbowała powstrzymać mojego męża, ale on był nieugięty. Posprzątał ze stołu, ja pozmywałam naczynia i wyszliśmy. W samochodzie wyznałam mężowi, że nie wiem, dlaczego byłam taka zła na słowa teściowej. Wydawało mi się, że była to ostatnia kropla w ogromnym wodospadzie przykrych słów i obelg, którymi matka mojego męża obrzucała mnie od lat.
Mój mąż poprosił mnie, żebym się tym nie przejmowała i obiecał mi, że porozmawia ze swoją matką, aby była bardziej taktowna w stosunku do mnie. Najwyraźniej słowa mojego męża odniosły skutek, ponieważ jego matka nie wypluła z siebie już żadnego przykrego słowa, chociaż odwiedzaliśmy ich znacznie rzadziej niż wcześniej.
Nie przegap: Niebo nad nami szykuje widowisko. Nie przegap już w ten weekend