Mój mąż powiedział mi kiedyś, że skoro moim dzieciom zapewniono mieszkanie, to on też powinien pomyśleć o swoim dziecku. Przede wszystkim moje dzieci są naszymi dziećmi. A po drugie, dlaczego mam się zajmować mieszkaniem jego syna z pierwszego małżeństwa, a nie jego pierwsza żona, matka dziecka?!

Od razu wiedziałam, że Mirek ma za sobą przeszłość, więc nie spieszyłam się z jego poślubieniem. Mieszkaliśmy razem około dwóch lat, zanim zdecydowaliśmy się zalegalizować nasz związek. Bardzo uważnie śledziłam jego relacje z byłą żoną i synem, aby zrozumieć, czy ma sens zakładanie z nim rodziny i czy była żona nie będzie ciążyła na naszym związku.

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

Dlatego moja decyzja była jak najbardziej przemyślana. Wzięliśmy ślub. Urodziło się dwóch naszych synów. Mirek sprawdzał się zarówno jako mąż, jak i ojciec. Zarabia, opiekuje się dziećmi, dobrze mnie traktuje. Czasami zdarzają się kłótnie i nieporozumienia, ale tak się dzieje w każdej rodzinie, nie ma ludzi idealnych.

Mieszkaliśmy w moim mieszkaniu, które odziedziczyłam po ojcu. Moja mama rozwiodła się z nim, gdy byłam jeszcze w szkole, teraz ma drugiego męża, ale ja pozostałam jej jedynym dzieckiem. Około jedenastu lat temu dostałam spadek po ojcu, od razu się tam przeprowadziłam i zaczęłam zarabiać na życie.

Mirek i jego pierwsza żona nie mieli mieszkania, wynajmowali i planowali oszczędzać na kredyt hipoteczny, ale nigdy nie oszczędzali. O ile mi wiadomo, po rozwodzie była Mirka z synem wróciła do rodziców. A Mirek wynajął mieszkanie, zanim się ze mną spotkał, a potem zamieszkał ze mną.

Fakt, że mieszkamy "u mnie" nigdy nie martwił mnie ani mojego męża. Nigdy nie było z tego powodu żadnych kłótni ani wątpliwości. Robiliśmy naprawy, kupowaliśmy meble, jednym słowem żyliśmy, nie dzieląc na twoje, moje.

Dwa lata temu moje dwie babcie – ze strony matki i ojca – zmarły jedna po drugiej. Tak odziedziczyłam dwa mieszkania. Mama zrezygnowała z udziału w majątku babci, wskazując, że lokale powinny trafić do moich synów, a jej wnuków. Zgodziłam się z tym.

Dzieci są jeszcze małe, dlatego zdecydowaliśmy się wynająć mieszkania. Z jednego mieszkania biorę pieniądze ja, z drugiego mama. Myślę, że to sprawiedliwe. Muszę przyznać, że niezły dodatek do pensji. Pieniądze zawsze się przydadzą. Mirek nie wtrącał się w sprawy mieszkań.

Ostatnio mój mąż jednak zmienił zdanie i zaczął mówić na temat mieszkania dla swojego syna z pierwszego małżeństwa.

"Twoje dzieci będą miały mieszkania, ale mój syn nie. Może zaciągniemy kredyt hipoteczny i kupimy mu mieszkanie" - powiedział Mirek.

Propozycja była nieoczekiwana, dziwna i wzbudziła wiele pytań. Przede wszystkim zastanawiałam się, kiedy nasze dzieci stały się wyłącznie moje. Mirek przewrócił oczami i poprosił, żebym nie czepiała się słówek, bo doskonale zrozumiałam, co miał na myśli.

"Mojemu synowi nie grozi żaden spadek, przynajmniej nie w najbliższej przyszłości, ale bardzo mi zależy, żeby chociaż miał swój kącik".

Powiedziałam mu, że to wspaniale, że chce zapewnić synowi mieszkanie, ale nie rozumiem, jaka jest moja w tym rola. W końcu chłopak ma matkę i ojca, którzy powinni dbać o jego dobro. Nie pamiętam, żeby pierwsza żona Mirka w jakiś sposób przyczyniła się do szczęśliwej przyszłości naszych dzieci.

Para/YouTube @Czas na historię
Para/YouTube @Czas na historię
Para/YouTube @Czas na historię

Mąż zaczął mi tłumaczyć, że jego była nic nie będzie mogła zrobić, bo ona sama zarabia grosze, daje też pieniądze rodzicom, który mają niskie emerytury. Sam też nie da sobie rady z mieszkaniem, ale z moją pomocą sobie poradzi. Moja pomoc powinna polegać na tym, że Mirek zaciągnie kredyt hipoteczny, załatwi synowi mieszkanie, a on i ja to spłacimy.

"Przecież mamy dwie pensje i pieniądze z wynajmu mieszkania. Możemy sobie pozwolić na kredyt" – powiedział mój mąż.

Nie podobało mi się to, bo dla naszej rodziny oznaczało to oszczędzanie i liczenie się z każdym groszem. I po co? Żeby Mirek mógł mówić o sobie dobry tata? Powiedziałam mu, że jeśli zależy mu na mieszkaniu dla syna z pierwszego małżeństwa, to powinien wziąć kredyt hipoteczny ze swoją byłą, bo ja nie mam zamiaru w tym uczestniczyć.

Mąż się na mnie obraził, a ja nie rozumiem z jakiego powodu. Czy nie mam racji?

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Nie przyprowadzaj dzieci, są bardzo hałaśliwe, a Jerzy denerwuje się z powodu hałasu": Powiedziała matka

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Shannen Doherty nie była gotowa na odejście. Ostatnie słowa aktorki poruszają

O tym się mówi: Księżniczka Charlotte gwiazdą Wimbledonu. Jej mimika pokazuje wszystko. Co na to księżna Kate