Przekonałam się o tym przez długie lata wspólnego życia. Mamy dobrą rodzinę, nasze dzieci to 10- i 7-letni chłopcy. On i moi rodzice są w dobrych stosunkach. Ogólnie rzecz biorąc, nie rodzina, ale bajka! Ale myślałam tak do pewnego momentu, aż relacje z teściową uległy pogorszeniu właśnie za sprawą „złotych rąk” mojego męża.

Wszystko zaczęło się od tego, że rozpoczęliśmy remont w mieszkaniu. Od razu postanowiliśmy, że sami zrobimy wszystko, żeby było taniej. Mój Mikołaj sam może szpachlować ściany, wymieniać gniazdka i naprawiać hydraulikę. A jeśli czegoś nie wie, to ogląda specjalne filmy i się uczy, bo teraz wszystko można znaleźć w Internecie.

Ogólnie rzecz biorąc, kupowaliśmy materiały i powoli zaczęliśmy remont. Dokładniej, Mikołaj przeważnie robił wszystko, a ja byłam w roli pomocnika. Mieszkanie było remontowane w weekendy i wieczory, dlatego prace opóźniły się o kilka miesięcy. Ale Boże, co to był za dobry czas! Mówią, że podczas remontu małżonkowie zawsze się kłócą, niektórzy nawet rozwodzą się: czasem nie mogą się zdecydować, którą tapetę wybrać, a potem przeklinają, przy której ścianie postawić sofę.

U nas wszystko było przyjazne i zabawne. Mikołaj wykonywał wszystkie główne prace i zarządzał, a ja wykonywałam jego polecenia najlepiej, jak umiałam. A po pracy późnymi wieczorami organizowaliśmy czasem romantyczne kolacje. No cóż, nic, że dom jest zrujnowany, bo remont się jeszcze nie skończył — to jeszcze ciekawsze.

Czasami odwiedzała nas teściowa i chwaliła naprawy. Dała nawet kilka dobrych wskazówek. Na przykład chciałam wkleić różową tapetę w sypialni, ale teściowa miała inne zdanie.

„Mirka” – powiedziała – „ponieważ ty i twój mąż mieszkacie razem w sypialni, niewłaściwe jest przekształcanie tego pokoju w dom Barbie. Lepiej wybrać beżową tapetę, tobie i Mikołajowi powinno się to spodobać".

Pomyślałam i doszłam do wniosku, że teściowa ma rację. Kupiliśmy beżową tapetę, a potem nie raz razem się śmiałyśmy w „Domku Barbie” – moja teściowa bardzo dobrze to ujęła. Nagle humor teściowej uległ pogorszeniu.

Przestała chwalić naszą pracę, chodziła po mieszkaniu z zamyślonym spojrzeniem. „Alina” – zapytałam – „czy coś się stało?” Czy coś Ci się nie podoba? „Nie, wszystko w porządku, Mireczko” – odpowiedziała, „po prostu myślałam, że wszystko u was jest teraz takie piętne, a moje mieszkanie też od dawna wymaga remontu. Nie poradzę sobie sama i nie mogę nikogo prosić o pomoc".

Przejąłem inicjatywę, czego później bardzo żałowałam. Ale byłam w takiej euforii, że byłam gotowa pomóc każdemu, a zwłaszcza mojej ukochanej teściowej. „Alina” – powiedziałam – „w takim razie Mikołaj zrobi remont też ciebie!” - Wspaniale! - cieszyła się teściowa. - Tylko że on chyba nie ma czasu? „Ale w przyszłym miesiącu jedziemy na wakacje” – odpowiedziałam.

— Planowaliśmy więc pojechać z dziećmi nad morze na dwa tygodnie, żeby odpocząć. I oboje mamy wolne w pracy na trzy tygodnie. Czy masz tam dużo do naprawy? Będzie dobrze przez około pierwszy tydzień, a potem pojedziemy na wakacje. Tak zdecydowaliśmy".

Rozpoczęły się nasze wakacje. Ja już zapłaciłam za bilety, a mój mąż znikał w domu matki na całe dnie – robił u mniej remont. Pod koniec tygodnia postanowiłam ich odwiedzić, żeby zobaczyć, jak się mają sprawy. Spodziewałam się podziwiać dzieło męża, jednak gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania teściowej, przeraziłam się.

Okazało się, że zaplanowała nie naprawę kosmetyczną, jak się spodziewaliśmy, ale poważną. Do wymiany było wszystko: podłogi, sufity, okna, drzwi, okablowanie. I postanowiła nie pokrywać ścian tapetą, ale wykończyć je modnym tynkiem dekoracyjnym. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli pracujesz codziennie, naprawa zajmie dokładnie trzy tygodnie, z czego pierwszy już dobiegł końca.

Mąż będzie musiał spędzać u niej wieczory i weekendy, nawet po wakacjach. A podczas naszej rozmowy teściowa nie powiedziała, że ​​planuje naprawę na tak dużą skalę. I wiedziała, że mamy wakacje! Postanowiłam porozmawiać z mężem. „Jak to, Mikołaj” – mówię – widzę, że naprawa się opóźni, ale co z naszymi wakacjami? Nie sądzisz, że warto zrobić sobie przerwę i dokończyć to później? - „Moja matka kategorycznie się temu sprzeciwia” – odpowiada mężczyzna.

Chce, żebym skończył wszystko na raz. — Ale do końca tygodnia nie dasz rady, a bilety już kupiliśmy. — I co robić? To jest mama. I wiesz co? Jedź sam z dziećmi. Odpoczywaj, a ja dokończę naprawy tutaj, u mojej mamy. Lubię to.

Planowaliśmy wspólnie, dzieci też chcą odpocząć z mamą i tatą, ale w związku z remontem w domu teściowej wszystkie nasze plany pokrzyżowały się. I teraz myślę: to moja wina, że ​​zaangażowałam się z własną inicjatywą, czy może moja teściowa okazała się takim egoistą?

Generalnie nigdzie nie wyjechaliśmy. Bilety zostały oddane, z finansową stratą oczywiście. Latem siedzimy z dziećmi w dusznym mieście, mój mąż kończy remont w mieszkaniu teściowej. I nie rozmawiam z nią od tamtej pory.

Nie przegap: Zaginął 14-letni Adam Kuropka. Policja i rodzina proszą o pomoc

Zerknij: Ważne doniesienia ws. Świątek. Te informacje oburzyły jej fanów