- Czego pogratulować? - Aldona była lekko zakłopotana, nie od razu zdając sobie sprawę, o czym mówi.

- Plotka głosi, że jesteś teraz bogatym Pinokiem — odpowiedziała sarkastycznie kobieta. - No, nie udawaj, że to nie ty stałaś się właścicielką warszawskiego mieszkania.

Dopiero po tych słowach zakłopotana Aldona zrozumiała, o czym mówi siostra jej męża.

Mniej więcej miesiąc temu niespodziewanie odziedziczyła mieszkanie w stolicy po babci drugiej kuzynki, którą widziała zaledwie kilka razy w życiu.

- Tak, dziękuję — trochę zawstydzona Aldona odpowiedziała na gratulacje.

Praktycznie nie komunikowała się ze swoją szwagierką i dlatego była bardzo zaskoczona jej telefonem.

Krystyna nie zaakceptowała żony swojego brata, uważając, że ukradła ich dwupiętrowy dom rodzinny, zwłaszcza że Waldek przywiózł Aldonę już w ciąży.

- To dobrze, teraz przyjedziemy cię odwiedzić. Poza tym twoja najstarsza siostrzenica pojedzie tego lata do Warszawy — powiedziała Krystyna do telefonu.

Aldona była oszołomiona, z trudem rozumiejąc, o kim dokładnie mówi Krystyna. Wiedziała, że siostra jej męża ma trzy córki, ale widziała je tylko kilka razy w ciągu siedmiu lat małżeństwa.

Kobieta nie potraktowała słów Krystyny poważnie i niemal natychmiast o nich zapomniała.
Postanowiła rozporządzić spadkiem, który niespodziewanie spadł jej na głowę, według własnego uznania.

Ponieważ ona i jej mąż mieszkali w okolicy Warszawy, postanowili wynająć odziedziczone mieszkanie.

Kobieta przypomniała sobie, że ona i Krystyna rozmawiały o mieszkaniu, kiedy jej szwagierka zadzwoniła do niej ponownie.

- Cóż, Warszawianko, jutro spotkamy się na dworcu — powiedziała krewna. - Siostrzenica i ja przyjeżdżamy o wpół do trzeciej.

- Gdzie? - Aldona była oszołomiona.

- Gdzie, gdzie... w Warszawie, gdzie jeszcze? - uśmiechnęła się szwagierka. - Z Anną. Mówiłam ci, że zamierza się zapisać na studia, - po jej głosie było słychać, że Krystyna jest zirytowana.

- Nie mieszkamy w Warszawie — odpowiedziała niezrozumiale Aldona.

- Nie mieszkacie, ale macie tam mieszkanie. Właśnie tego potrzebujemy — powiedziała szwagierka.

- Mówisz o mieszkaniu babci? - Kobieta ożywiła się. - Wynajęłam je dwa miesiące temu.

- Jak to wynajęłaś? Umówiliśmy się, że przyjedziemy i zamieszkamy w tym mieszkaniu! - Krystyna wpadła w złość. - Więc, zamiast pomóc rodzinie, oddałaś mieszkanie obcym ludziom za pieniądze?

- Dlaczego miałabym im odmówić? - Aldona zapytała zdziwiona. - Niczego ci nie obiecywałam...

- Jak to! Straciłaś pamięć? W takim razie przypomnę ci, że dzwoniłam i powiedziałam, że przyjedziemy z córką! - Szwagierka zacisnęła gniewnie zęby.

- Nie obchodzi mnie, co mi powiedziałaś, niczego nie obiecywałam. Jakimś cudem uznałaś, że się zgodziłam — zaprotestowała kobieta, zdumiona bezczelnością Krystyny.

- Wyjeżdżamy dziś wieczorem, a jutro o trzeciej będziemy w Warszawie — powiedziała zimnym tonem szwagierka. - Masz czas, żeby pozbyć się lokatorów. Przypomnę ci przez chwilę, że jesteś żoną mojego brata, więc jesteśmy niejako krewnymi!

- Nie mogę ci pomóc — powiedziała, dając do zrozumienia, że manipulacje szwagierki zawiodły.

- Jutro będziemy w Warszawie! - nie zwracając uwagi na słowa Aldony, Krystyna wymamrotała każde słowo i bez pożegnania odłożyła słuchawkę.

Jej mąż Waldek niemal natychmiast dowiedział się, że jego żona odmówiła pomocy krewnym.

Mężczyzna odebrał telefon od zirytowanej Krystyny, która skarżyła się na chciwą krewną.

Ku jej wielkiemu zaskoczeniu, Waldek stanął po stronie żony i powiedział, że to ona decyduje, kogo wpuścić do swojego mieszkania.

- Więc po ślubie postanowiłeś odsunąć wszystkich krewnych na dalszy plan? Wiedziałam, jak tylko zobaczyłam ją siedem lat temu, że będziesz pantoflarzem — Krystyna oskarżyła brata i gwałtownie przerwała rozmowę.

Aldona myślała, że to już koniec. Jednak następnego dnia telefon zadzwonił ponownie.

Szwagierka pogardliwie poinformowała kobietę, że ona i jej córka są już na dworcu kolejowym.

- Po co przyjechałaś, skoro powiedziano ci po polsku, że nie mam cię gdzie umieścić? - Aldona odpowiedziała zdezorientowana.

- Nadal nie eksmitowałaś lokatorów? - Krystyna była zaskoczona, bo miała szczerą nadzieję, że bratowa jej posłucha.

- I nie zamierzam. Wynajmij mieszkanie, pokój w hotelu, co chcesz — odpowiedziała obojętnie kobieta.

- Myślę, że nasza mama nie będzie zadowolona, gdy usłyszy, co zrobiłaś jej córce i wnuczce — powiedziała surowo Krystyna, postanawiając zastraszyć krewną.

- Twoje zastraszanie nic nie da. Nie jestem ci nic winna — Aldona ostro skarciła swoją szwagierkę.

- Przekonamy się o tym. Masz dwadzieścia minut na skruchę i naprawienie sytuacji — szwagierka postanowiła dać krewnej jeszcze jedną szansę.

Zamiast odpowiedzieć, Aldona w milczeniu odłożyła słuchawkę, postanawiając nie odbierać więcej telefonów od siostry męża.

Aby wyjaśnić sytuację, Waldek zadzwonił do swojej matki. Mężczyzna chciał wiedzieć, co się dzieje i dlaczego siostra nagle zdecydowała się usiąść na szyi jego i jego żony, mimo że została wcześniej ostrzeżona, że nikt nie będzie w stanie ich przyjąć.

Kobieta, jak się okazało, nic o tym nie wiedziała, albo po prostu udawała, że nie wie. Krystyna nie odpuściła...

Aby zemścić się na szwagierce i bracie za ich niegościnność, kobieta zaczęła plotkować, że to oni są winni temu, że dziewczyna nie dostała się na warszawski uniwerek, odmawiając siostrzenicy kąta.

Krewni rozmawiali o tym przez chwilę, ale szybko o tym zapomnieli, ponieważ bardzo dobrze znali charakter Krystyny.

O tym się mówi: Agnieszka Chylińska nie chce wspominać pierwszego męża. Ta historia wyciska łzy

Nie przegap: Z życia wzięte. "Brat zajął nasze wspólne mieszkanie po rodzicach": Żąda, bym płaciła połowę rachunków