Irka owdowiała w wieku 68 lat. Przez pierwszy rok błąkała się głupio po swoim przestronnym dwupokojowym mieszkaniu, oszołomiona samotnością i naprawdę chciała umrzeć.
Nie była gotowa dosłownie zakończyć swojego życia, ale wymyśliła pośrednie samobójstwo: cierpiąc na cukrzycę od 15 lat, Irka zaczęła jeść ciasta, słodycze i lody w szalonych ilościach.
Wszystko to, na co nie pozwalała sobie od lat. Czekała na śpiączkę. Ale czas mijał, a cukier, pomimo stresu i obżarstwa, był normalny. Nie mogła umrzeć, więc musiała żyć dalej.
Jej syn i jego rodzina mieszkali w innym kraju od wielu lat. Z synową widziała się trzy razy, z wnuczką pięć razy. Mogła do nich pojechać, dzwonili do niej w tej sprawie, ale obcy świat, obcy język, obcy ludzie wydawali się gorsi niż śmierć.
- Wyjdź za mąż — radziły jej przyjaciółki — z samej emerytury nie wyżyjesz. I przedstawiały Irkę różnym starszym mężczyznom, którzy wywoływali u niej tylko jedno uczucie — mdłości. Niemniej jednak samotność była nie do zniesienia. Irka dała ogłoszenie w sieciach społecznościowych:
"Zapraszam starszą samotną kobietę do wspólnego życia".
Od 8 lat w mieszkaniu Irki odbywają się codzienne wakacje. Trzy starsze, zadbane, wesołe piękności świętują swoje istnienie.
Połączyły swoje życie, emerytury, zainteresowania. Mają samochód, działkę, całkiem przyzwoite pieniądze za wynajmowanie mieszkań dwóch koleżanek. Z kijkami do nordic walking chodzą po parku, pływają w basenie, biegają do teatrów, na wystawy, koncerty, przyjmują gości i dwa razy w roku odpoczywają w najlepszych kurortach. I nigdy się nie kłócą.
Zerknij: Obecne życie sierot po Barbarze Sienkiewicz ujawnione. Wszystko wyszło na jaw po pogrzebie