Kiedy miałam 5 lat, moi rodzice rozwiedli się, a moja matka ponownie wyszła za mąż. Jej wybrankiem był młody Włoch, którego poznała, gdy pracowała w hotelu w Warszawie. Ricardo jest 8 lat młodszy od mojej mamy, ale to im nie przeszkadza, są szczęśliwi i nadal razem.
Po ślubie moja mama pojechała do Włoch ze swoim nowym mężem i zabrała mnie ze sobą. Tam zaczęłam zupełnie nowe życie. Nauczyłam się języka, skończyłam tam szkołę, poznałam nowych przyjaciół, a później opiekowałam się bratem i wróciłam do Polski, aby studiować na uniwersytecie. Opanowałam zawód tłumacza z włoskiego i angielskiego, a teraz pracuję w firmie logistycznej.
Życie we Włoszech nie jest tak dobre, jak się je przedstawia. Wiem to na pewno. Ma też swoje wady. Jest dużo brudu, ludzie nie przejmują się tym, że w ich mieszkaniach jest bałagan, nie starają się poprawić warunków życia. Dodatkowo, w porównaniu do nas, są leniwi.
Nie opowiadam kolegom o moim życiu osobistym. Nie lubię upubliczniać takich rzeczy. Dlatego nikt w firmie nie wiedział, że mam młodszego brata Włocha.
Moja mama urodziła Mario, gdy miałam 10 lat. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko, mamy razem wiele ciekawych historii. Chodziłam z nim na spacery, pomagałam go karmić, bawiłam się z nim. Bardzo za nim tęsknię w Polsce.
Moja mama, jej mąż i mój brat byli tu tylko raz, a ja też rzadko jeżdżę do Włoch, więc komunikujemy się tylko przez wideo.
Kiedy mój brat przyjechał do Polski bez zapowiedzi i przyszedł do mojego biura, w całym biurze zawrzało.
- Maria ma kochanka z Włoch. Jest od niej młodszy. Nie mógł znieść rozłąki.
Niczego nie wyjaśniałam, niech myślą, co chcą. Przynajmniej będą mieli o czym rozmawiać. Ta sytuacja bardzo mnie rozśmieszyła.
Co o tym sadzicie?
Nie przegap: Ostatnie chwile Marzeny Kipiel-Sztuki. "Paździochowa" ujawnia, co się wydarzyło