Wielogodzinne stanie w kuchni wyczerpało kobietę do granic możliwości. Gdy wreszcie stół w pokoju był nakryty, zdjęła znienawidzony fartuch, przebrała się w jeansy i wygodną bluzę i wyjęła torbę z rzeczami, które spakowała kilka dni temu...

Jej mąż, wypełniwszy od rana swój małżeński obowiązek — wyniesienie śmieci, siedział w gabinecie z papierami. Przez wiele lat ich wspólnego życia Lena przyzwyczaiła się do jego obecności w pracy. Właściwie była to jedyna rzecz, która naprawdę interesowała Karola. Nie z tego świata — tak kiedyś mówiono o takiej osobie. Dla niego istniała tylko nauka — lichenologia. Dla swoich porostów był gotów sprzedać duszę, pędził za nimi w każdej chwili, w każdym zakątku świata... O istnieniu Leny przypominał sobie tylko wtedy, gdy poczuł głód.

Lena otworzyła drzwi do gabinetu i powiedziała:

- Karol, wychodzę.

Jej mąż, nawet na nią nie patrząc, mruknął:

- W porządku, w porządku, tylko nie bądź długo. Właśnie kończę, usiądziemy do kolacji.

Lena powiedziała zmęczona:

- Nic nie rozumiesz, Karol. Odchodzę na dobre. Całkowicie. Mam dość życia cudzym życiem ze zwykłego poczucia obowiązku. Dziewczynki są dorosłe, mają własne rodziny. Dotrzymałam obietnicy. Nic mnie tu już nie trzyma — zamknęła drzwi gabinetu i wyszła na korytarz.

Karol wyszedł za nią, próbował coś powiedzieć. Ale Lena mu przerwała:

- Stół jest nakryty. Gorące rzeczy są w piekarniku. Życzę ci wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku.

Wyszła z mieszkania. Był 31 grudnia, ósma wieczorem.

Lena urodziła się w rodzinie, w której dorastała już jedna córka. Alicja była blond aniołkiem — tak nazywali ją wszyscy wokół. Wszystko było w niej idealne: wygląd, charakter, zdolności. Alicja była praktycznie bezproblemowym dzieckiem. Nigdy nie zachowywała się źle ani wyzywająco, znalazła sobie ciche i piękne hobby: koraliki, rysunek, fotografię. A narodziny kolejnej córki absolutnie nie były częścią planów pary...

Jednak gdy Alicja miała dziewięć lat, Renata z przerażeniem zdała sobie sprawę, że znów jest w ciąży ... Jej mąż, słynny profesor-paleontolog, skrycie liczący na narodziny potomka, jednoznacznie zabronił żonie myśleć o przerwaniu ciąży. I tak urodziła się Lena...

Ponieważ nie była chłopcem, nie mogła być interesująca dla swojego ojca. Jednak głowa rodziny odeszła, gdy najmłodsza córka była jeszcze w młodym wieku — był znacznie starszy od Renaty.

Tak więc Lena stała się czymś w rodzaju przypadku w rodzinie. I tylko jej starsza siostra kochała ją szczerze.... Lena odpowiedziała na tę siostrzaną miłość z całą swoją żarliwą dziecięcą wzajemnością.

Lena była przeciwieństwem Alicji pod każdym względem. Ani anielski wygląd, ani plastyczny charakter, ani żadne wybitne zdolności, których dziewczyna nie posiadała. I przyjaciół, w przeciwieństwie do siostry, też nie miała.

Jej jedyną pasją było czytanie. To właśnie z książek Lena czerpała wszystkie swoje pomysły na życie. Jej ulubioną bohaterką była Scarlett O'Hara, nad której losem dziewczyna spędzała długie samotne wieczory...

Renata już dawno wybrała dla Alicji męża. Syn ich znajomych, świetnie wykształcony i dobrze wychowany młody człowiek, był idealny do tej roli. Zarówno Alicja, jak i Karol postrzegali swoje przyszłe małżeństwo jako coś nieuniknionego. Dlatego nikt z ich licznych przyjaciół nie był zaskoczony, gdy pewnego dnia otrzymali zaproszenie na ślub...

Alicja zaczęła organizować rodzinne gniazdo. Lena spędzała teraz większość czasu u swojej siostry. Renata zdawała się nie zauważać ciągłej nieobecności młodszej córki...

Dziewczyna była już na pierwszym roku studiów, kiedy jej starsza siostra podzieliła się z nią radosną nowiną: ona i Karol wkrótce będą mieć bliźniaczki. Lena była prawdopodobnie tak samo szczęśliwa z tej wiadomości, jak przyszła matka.

Poród był trudny. I choć Renata wykorzystała wszystkie swoje liczne znajomości, dzień po narodzinach dzieci Alicja odeszła. Jedyna osoba, dla której Lena nie była pustym miejscem... odeszła.

Dziewiątego dnia po śmierci siostry matka weszła do pokoju Leny. Nawet nie zwracając się do córki po imieniu, powiedziała:

- Musisz wyjść za Karola i zostać mamą moich wnuczek!
- Nie jestem Alicją, mamo! Jestem Lena!

Trudno powiedzieć, co zadecydowało o tej decyzji. Czy była to moralna depresja Leny, jej tęsknota za siostrą, czy jej podwyższone poczucie obowiązku, zaczerpnięte z literatury klasycznej, czy też jej szczera troska o los siostrzenic, które zostały bez matki.

Jednym słowem, Lena się zgodziła. Karol, najwyraźniej czując coś podobnego, również przyjął propozycję teściowej jako jedyne rozsądne wyjście. I wkrótce Lena została żoną męża swojej zmarłej siostry...

Dziewczynki dorastały, krzycząc i chorując. Lena poświęciła się opiece nad nimi. Musiała zapomnieć o studiach. Kiedy bliźniaczki dorosły, Renata nalegała, by nazywały Lenę nie mamą, ale ciocią. - Wasza mama Alicja jest w niebie, patrzy na was i uśmiecha się. A ciocia Lena — to tylko siostra Alicji — powiedziała babcia swoim wnuczkom. I nawet nie zauważyła, jak bardzo jej najmłodszą córkę zabolało to "tylko".

Czas mijał. Nadszedł moment, kiedy Renata poczuła, że jej umysł zaraz ją zawiedzie... Ostatnią rzeczą, jaką zrobiła, będąc jeszcze przy zdrowych zmysłach, była zamiana dużego mieszkania na dwie "dwójki" i zapisanie ich wnuczkom. W testamencie nie było żadnej wzmianki o jej córce...

Lena przeprowadziła się do matki, która traciła zmysły. Opiekowała się nią — zmieniała pieluchy, myła ją, karmiła z łyżeczki... Przez większość dnia Renata przebywała w swoim własnym świecie, nie sprawiając rodzinie żadnych kłopotów.

Ale od czasu do czasu zdawała się budzić, zaczynała płakać, wołać swoją zmarłą córkę, trzymała się ręki Leny, gdy ta próbowała ją uspokoić. W takich chwilach Lena chciała wziąć matkę za ramiona, potrząsnąć nią, a nawet uderzyć... Pewnego dnia, nie mogąc tego znieść, krzyknęła:

- Nie jestem Alicja, mamo! Jestem Lena!

Ale spojrzenie matki było puste... Wciąż nie widziała Leny...

Dopiero tuż przed śmiercią Renata, nagle odzyskawszy przytomność, chwyciła córkę za rękę i patrząc jej prosto w oczy, wyszeptała:

- Lena, proszę, daj mi słowo, że nie porzucisz dziewczynek, wychowasz je, wykształcisz, wydasz za mąż...

Lena dała słowo...
"Chcę zrobić coś dla siebie".

Po pochowaniu matki, Lena nagle... postanowiła pójść na uniwersytet. Karol był bardzo zaskoczony decyzją żony.

- Lena, po co ci to? - zapytał. - Cóż, dostaniesz dyplom, a potem? Naprawdę będziesz pracować? Niczego nie potrzebujemy, nie ograniczam cię w wydatkach... Zajmij się domem, dziewczynkami, świętami... W końcu tak żyją prawie wszystkie żony, które znam. O takim życiu marzy większość kobiet! Pomyśl o tym, moja droga, i nie bądź głupia.

Lena odpowiedziała zmęczona:

- Chcę zrobić coś w tym życiu dla siebie, Karol. Nie dla mamy, nie dla siostry, siostrzenic czy siostrzeńców — dla siebie. Ponieważ jestem. Chociaż wydaje mi się, że jeszcze trochę, a nie będę...

Mąż wzruszył ramionami w odpowiedzi. Najwyraźniej nawet nie zrozumiał, co mówi jego żona...

Wkrótce Karol odleciał na kolejną wyprawę, a Lena zapisała się na wydział korespondencyjny uniwersytetu.... Zdecydowała się zostać psychologiem. Cztery lata później kobieta została certyfikowanym specjalistą.

Jeden z nauczycieli, który prowadził również prywatną poradnię psychologiczną, zaproponował byłej studentce pracę. Praca stała się ujściem, którego Lenie brakowało przez te wszystkie lata...

Odeszła z torbą podróżną w rękach i odetchnęła pełną piersią. Maleńkie wynajęte mieszkanko, samotna noc sylwestrowa z zamówioną pizzą, ulubiona praca, ulubione książki i być może nowi znajomi czekali na nią. Kolejne życie. I w nim, w tym życiu, będzie sobą. Po prostu Leną.


Nie przegap: Nie żyje Barbara Sienkiewicz. Aktorka została mamą, mając 60 lat

Zerknij: Z życia wzięte. "Mąż uwielbiał poniżać swoją żonę na oczach innych" Był zaskoczony, gdy poszła do swojego bogatego przyjaciela