Miałam dwa mieszkania, w jednym mieszkałam, ale drugie wynajmowałam lokatorom i żyłam z zarobionych z wynajmu pieniędzy. Pewnego dnia mój syn przyszedł do mojego domu i powiedział, że jego żona wkrótce urodzi dziecko, a jej mieszkanie jest małe i z dzieckiem będzie ciasno.
Mój syn poprosił mnie, abym dała mu inne mieszkanie. Nie odmówiłam, ale powiedziałam, że mogę mu je dać tymczasowo, na jakiś czas. Mój syn powiedział, że w ciągu 5 lat będą w stanie zaoszczędzić na połączenie internetowe i wtedy się wyprowadzą.
Wszyscy byli szczęśliwi i zadowoleni, a moja synowa postanowiła rozpocząć remont mieszkania, zmieniając nawet zasłony.
Byłam tym zszokowana, ale nagle przyszła mi do głowy myśl, że moja synowa pewnie pomyślała, że oddałam mieszkanie synowi. Po jakimś czasie moja synowa nagle zrozumiała z rozmowy, że mieszkanie zostało im przekazane do tymczasowego zamieszkania, a nie dożywotnio.
Zrobiła więc scenę, mówiąc, że nigdy w życiu nie zaczęłaby go remontować. Potem zaczęła mnie oskarżać o brak serca. Kiedy urodził się mój wnuk, zaczęłam ich często odwiedzać, aby pomóc przy dziecku, ale wtedy zdałam sobie sprawę, że celowo mnie unikała, robiąc wszystko, abym rzadko widywał wnuka.
Potem zaczęła mnie szantażować, mówiąc, że jeśli nie przekażę mieszkania, nie pozwoli mi widywać wnuka; nie uległam jej, ale teraz mój syn uważa, że jestem bezduszna.
O tym się mówi: Kobieta przeżyła mrożącą krew w żyłach sytuację podczas ostatniego pożegnania swojego ojca. To, czego była świadkiem przechodzi ludzkie pojęcie