Dwa lata temu przeszłam na emeryturę. I muszę przyznać, że moje życie nabrało nowych kolorów. Tak, przeżycie z samych świadczeń emerytalnych jest dość trudnym zadaniem, ale mam dwójkę pięknych dzieci z moim byłym mężem, które pomagają mi w potrzebie.
Dlatego na emeryturze jedyne, co robię, to spacery na świeżym powietrzu, rozmowy przez telefon ze znajomymi i oglądanie filmów. Wcześniej całe życie poświęciłam pracy, mężowi i wychowywaniu dzieci. Dlatego teraz w końcu żyję dla siebie. Nawiasem mówiąc, mój mąż i ja rozstaliśmy się dość spokojnie.
Nie była to jednak decyzja wspólna. To mój mąż był inicjatorem naszego rozstania. Uznał prawdopodobnie, że jest jeszcze na tyle młody, aby resztę życia spędzić tak, jak chce. Mieliśmy około czterdziestu lat, kiedy się rozwiedliśmy. Po rozwodzie prawie nie rozmawialiśmy. Mój mąż utrzymywał jakiś kontakt tylko z dziećmi.
Ostatnio mój mąż zadzwonił do mnie po tylu latach milczenia. Nawet nie od razu zrozumiałem, kto to był. W końcu były mąż miał prawie 70 lat, bardzo się zmienił przez te lata.
"Cześć Lidio, cześć! No powiedz mi, jak się masz?" – zaczął natychmiast.
"Cóż, nie ma żadnych wieści! Wszystko jest normalne jak poprzednio. Dlaczego zdecydowałeś się zadzwonić?" - byłam zaskoczona.
"Dlaczego nie możemy czasami porozmawiać, zapytać, jak się czujemy. Ważne jest dla mnie wiedzieć, że wszystko u Ciebie w porządku. Przecież spędziłem z tobą większość życia" – wyjaśnił.
To było dla mnie dziwne. Ciągle zastanawiałam się, czego może ode mnie chcieć. Mniej więcej tydzień po jego telefonie rozmawiałam przez telefon z moją córką. A kiedy mi powiedziała, że zadzwonił do mnie jej ojciec, powiedziała: "ostatnio za każdym razem, gdy rozmawiam z tatą, pyta o ciebie. Coś takiego nigdy wcześniej się nie zdarzało".
"O co on pyta"– zapytałam.
"Pytał, jak żyjesz i czy znalazłaś nowego męża? Czy przeszłaś na emeryturę? Wszystko w tym stylu" - powiedziała.
Potem jeszcze więcej myślałam o moim byłym mężu, który tak nagle pojawił się na horyzoncie. Dlatego kiedy zadzwonił do mnie po raz drugi, od razu zdecydowałem się postawić wszystkie kropki nad „i”.
"Powiedz szczerze. Czego odemnie chcesz?" - powiedziałem natychmiast.
Zaczął kręcić, że po prostu szczerze chce się ze mną dogadać. Przypomniałam mu, że od naszego rozwodu minęło trzydzieści lat i to nie jest tak naprawdę istotne.
"A moim zdaniem nigdy nie jest za późno! Niczego od ciebie nie wymagam, możemy po prostu porozmawiać od czasu do czasu. Zobaczymy, co się okażę" zaczął mówić.
I wtedy w końcu zrozumiałam, w czym tkwi problem. Były mąż zbliża się do siedemdziesiątki, jest stary i nikt go teraz nie potrzebuje. Dlaczego nie przypomnieć na starość o swojej byłej żonie? Od dzieci dowiedział się, że nie znalazłam nowego męża i mieszkam sama. I prawdopodobnie na starość odczuwa brak kobiecej uwagi.
Chce, żeby ktoś dla niego gotował, sprzątał i mył. To było takie proste. Co za przebiegły człowiek!
"Wiesz, jestem teraz na emeryturze i żyję dla siebie. I żadni mężczyźni z poprzedniego życia, nawet ojcowie moich dzieci, nie są mi do niczego przydatni. Więc żyj spokojnie" - powiedziałam, przerywając mu. Były mąż nawet się nie kłócił.
Musiałam naprawdę odkryć jego sekretny plan. Oczywiście, może powinnam była być dla niego delikatniejsza, ale z drugiej strony w takich przypadkach lepiej od razu pokazać swoje zdecydowane stanowisko. W przeciwnym razie zwalą ci się na głowę.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Cieszyłam się, że po tylu latach moja mama znów znalazła męża": Pewnego dnia pojawiła się na progu mojego mieszkania
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Pilne wieści. Całe miasto zostało zablokowane. Co się dzieje