Ja i mój mąż, wspólnie z dziećmi mieszkaliśmy się życiem w mieście. Mieliśmy tam 3-pokojowe mieszkanie, które wynajmowaliśmy z mężem za własne pieniądze. Zawsze byłam dumna ze swojej rodziny i uważałam się za szczęśliwą osobę, bo posiadanie takiej rodziny jak nasza to prawdziwe szczęście.
Sprawy z moimi rodzicami zawsze nie układały się najlepiej. Kiedy byłam mała, moja mama i tata cały czas się kłócili. Nigdy się nie kochali, zawsze czepiali o każdy szczegół i nie pamiętam dnia, kiedy w naszym domu nie było kłótni i krzyków. Pewnie dlatego moim największym marzeniem od zawsze było stworzenie szczęśliwej rodziny. Na szczęście mi się to udało.
Pewnego dnia postanowiliśmy kupić dom poza miastem. Chciałam być bliżej mojej matki. Nieważne, co wydarzyło się w dzieciństwie, moja mama zawsze mnie rozumiała i wspierała, a przynajmniej tak myślałam przed przeprowadzką.
Wynajęliśmy mieszkanie w mieście i sami przeprowadziliśmy się do domu naprzeciwko domu mojej matki. Mama czasami zabierałam dzieci do siebie, żebyśmy z mężem mogli przez jakiś czas skupić się wyłącznie na pracy. Matka nie lubiła siedzieć z wnukami i robiła to niezwykle niechętnie.
Narzekała na hałas z ich strony (chociaż moje dzieci, to bardzo spokojni chłopcy), a potem ogólnie żądała od nas pieniędzy na jedzenie dla dzieci, chociaż wszystko ze sobą nosili. Któregoś razu po powrocie z sanatorium mama powiedziała, że musi mnie komuś przedstawić.
Ponieważ od dawna była rozwiedziona z ojcem, postanowiła nie tracić czasu i od razu zamieszkała z Antkiem w swoim domu. Nie minął nawet miesiąc, odkąd Antek zamieszkał z matką, kiedy matka zapukała kiedyś do naszych drzwi i z niezręcznym uśmiechem powiedziała mi, żebym już nie przyprowadzała do niej dzieci, bo „Antek nie lubi dzieci”.
Powiedziała, że będzie nas od czasu do czasu odwiedzać. Potem przestałam się odzywać do mamy. Co ciekawe, ona nawet nie próbował przywrócić łączącej nas relacji.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Pewna kobieta po 40 latach małżeństwa oświadczyła, że miłość nie istnieje": Jednak po jednym incydencie zrozumiała, że się myliła
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tak Luna zareagowała na wyniki Eurowizji. Wiele osób uzna to za bezczelne zachowanie. Przegrywać też trzeba umieć
O tym się mówi: Kobieta przeżyła mrożącą krew w żyłach sytuację podczas ostatniego pożegnania swojego ojca. To, czego była świadkiem przechodzi ludzkie pojęcie