Eryk i Lena pobrali się na czwartym roku studiów. Rodzice się temu nie sprzeciwiali. Uznali, że dzieciaki dobrze wybrały. Przecież znali się od czasów szkolnych i bardzo się kochali. Para mieszkała w mieszkaniu, które Lena odziedziczyła po babci. Nowożeńcy przez dwa lata postanowili żyć dla siebie, a następnie planowali postarać się o dziecko.
Najpierw urodziła im się córeczka Zosia. Lena była na urlopie macierzyńskim, a Eryk pracowała w firmie budowlanej. Dziecko urodziło się jako wcześniak, przez co miała problemy zdrowotne. Lena cały czas spędzała z córką. Jeździła do lekarzy na konsultacje, masaże i zabiegi. Dzięki Bogu Zosia wyzdrowiała. I wyrosła na zdrowe dziecko. Kiedy dziewczynka miała 2 lata, Lena ponownie zaszła w ciążę.
Eryk naprawdę chciał syna, ale jego żona bała się, jak poradzi sobie sama z dwójką dzieci. Na spotkaniu rodzinnym dziadkowie, rodzice Eryka, powiedzieli, że pomogą wnukom na wszelkie możliwe sposoby. Tak narodził się Nikodem. Jak Elena domyślała się, obietnica dotycząca pomocy przy dwójce małych dzieci okazała się tylko mrzonką.
Mąż znikał w pracy, często wyjeżdżał w podróże służbowe. Tylko czasem w weekendy pomagał przy dzieciach. Młoda mama nie miała na nic czasu... Zosia wciąż była taka niespokojna... A potem lekarze zdiagnozowali u niej opóźnienie mowy...
Dlatego babcia ze strony ojca zaproponowała, że zabierze ze sobą Nikodema, a Lena zaopiekuje się jej córką. Dzięki temu młodej mamie będzie trochę łatwiej sobie poradzić. Dlatego gdy Nikodem miał 1 rok, dziadek i babcia zabrali go do swojego domu. Z mamą widywał się głównie w weekendy, ponieważ Lena cały czas poświęcała córce.
Choć Nikodem miał trafić do dziadków na chwilę, de facto dorastał u nich. To oni odprowadzali go do przedszkola, potem do szkoły. Małżeństwo Eryka i Leny też nie układało się dobrze. Ciągle się kłócili, aż w końcu zdecydowali się na rozwód. Ona została w mieszkaniu, on przeniósł się do rodziców.
Była żona wystąpiła o alimenty na dwójkę dzieci. Eryk zaczął je płacić, ale jego rodzice byli oburzeni. "Jak to?" - pytali. "Dlaczego masz płacić alimenty na dwójkę dzieci, skoro Nikodem spędza u nas dni i noce?".
Teraz mężczyzna waha się, co zrobić... Syn mieszka z rodzicami, wszyscy razem go karmią, ubierają i kupują wszystko, czego potrzebuje. Dlaczego więc ma płacić na niego alimenty? Eryk zdecydował, że pójdzie do prawnika.
A wy, co zrobilibyście w tej sytuacji?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mój mąż zostawił mnie dla innej": Kiedy wrócił do domu, czekała na niego przykra niespodzianka
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Prawda ujrzała światło dzienne. Bracia Kaczyńscy byli skłóceni. Doszło do potężnej awantury