Marek był zawsze porządnie uczesany. Miał idealnie skrojone garnitury. Eleganckie budy i zawsze czyste paznokcie. Na tle swojego byłego konkurenta Stasia, który mógł nosić gumowe klapki do skarpetek i przychodzić w dresach, Marek wydawał się Zofi kimś nierealnym. A Zofia była szczęśliwa.

Nie mogła uwierzyć, że taki człowiek nie jest żonaty! 32 lata, bez kredytów i alimentów. A kiedy przyszła odwiedzić wybrańca, szczęście nie miało absolutnie żadnych granic. Mieszkanie lśniło idealną czystością, bez sterty naczyń w zlewie, jak wspomniany Staś, który zostawiał talerz zawsze na stole i kazał jej zmywać.

„Dziewczyny, on jest taki schludny” – kobieta chwaliła się swoim przyjaciókom. "Nawet w domu nie mam takiego porządku, jak on. Nie mogę zrozumieć, jak taki egzemplarz może być dalej singlem!".

Kobiety/YouTube @Ploteczki
Kobiety/YouTube @Ploteczki
Kobiety/YouTube @Ploteczki

Wszystkie jej przyjaciółki tylko wzdychały z zazdrości. Ich własne drugie połowy nie błyszczały taką miłością do czystości. Zofia wyszła za mąż za Marka i wtedy zdała sobie sprawę, że tak naprawdę wcale nie miała szczęścia.

Mężczyzna przesadnie dbał o czystość. Dopiero po ślubie Zofia dostrzegła, że ​​po uścisku dłoni ze znajomymi Marek zawsze wyjmuje mokre serwetki i ostrożnie wyciera dłoń. Kazał jej szorować wszystko tysiąc razy.

Pewnego razu po obiedzie Zofia szybko umyła naczynia i już miała iść obejrzeć swój ulubiony film, gdy nagle mąż zabrał ją do kuchni. Tam wskazał na talerze i stwierdził, że należy je dokładniej umyć, a także dobrze wytrzeć. "Mogą zostać na suszarce. Same wyschną" - powiedziała Zofia.

Jej mąż przez godzinę tłumaczył jej jak prawidłowo myć i suszyć naczynia. Zofia bardzo się rozłościła wtedy na męża i przez cały wieczór nawet z nim nie rozmawiała. Dzień później Markowi nie spodobalo się to, jak był wyprasowany jego garnitur. Potem zrobił awanturę o drobne paproszki na podłodze.

„Można je zobaczyć tylko pod mikroskopem” – powiedziała Zofia.

"Kochanie, to przez takie małe śmieci wszystko wokół się brudzi! No dalej, wytrzyj podłogę jeszcze raz!" – poinstruował ją Marek.

O ile wcześniej Zofia uwielbiała przesiadywać ze swoimi dziewczynami w kawiarni, teraz w ogóle nie sprawiało jej to radości. "Nie wiesz, jak dobrze tam umyli naczynia. Kto siedział na tym krześle przed tobą?" - mówił jej Marek, aż całkiem straciła ochotę gdziekolwiek wychodzić.

Próbowała przekonać męża, że z takim podejściem to nigdzie nie wyjdzie, ale on nie dał sobie niczego wyjaśnić.

Powodoem ich kłótni były także niedbale rzuconych ubrań. "Są wieszaki i szafki na rzeczy! Nie powinny leżeć na krzesłach, czy sofach!" – mówił Marek. Zażądał, aby ubrania były składane w równych stosach.

Któregoś ranka Zofia dała mężowi źle dobrane skarpetki. Na pierwszy rzut oka nie różniły się niczym, obie były czarne. Ale on zauważył różnicę i długo się oburzał. A ile nieprzyjemnych chwil musiała przeżyć w kuchni!

Doszło nawet do tego, że nazwał jej zupę brzydką. Zofia roześmiała się na te słowa, ale on stwierdził, że "rosół powinien być złocisty i przyjemny w odbiorze. A twój jest jakiś brzydki... Patrzę na niego i od razu apetyt znika od jednego spojrzenia” – stwierdził Marek.

Zofia pewnego razu spotkała Stasia na ulicy. Ten, który zawsze chodził w swoich ulubionych sportowych spodniach. Rozpromienił się, gdy zobaczył Zofię. I nagle poczuła, że ​​rozmowa ze Stasiem były dla niej jak powiew świeżego powietrza. A tam, w domu, u wyrafinowanego i nienagannego Marka, po prostu brakowało jej powietrza.

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

Dopiero po kolejnym nudnym wykładzie męża na temat tego, że coś źlr posprzątała, poczuła, że ​​nie może tego znieść. Zofia spakowała się i wyszła z domu. Zmienił numer. Kiedy Marek przyszedł do niej do pracy i błagał, żeby wróciła, powiedziała nie. Rozwiedli się, a Zofia znalazła szczęście u boku Stasia. Już nie przeszkadzają jej wyrzucone skarpetki i inne domowe drobiazgi. Mówi, że wystarczy jej życia w idealnym porządku.

Jak myślicie, dobrze zrobiła rozstając się z mężem?

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Nie przyszła na nasz ślub. I nigdy nie odwiedziła wnuczki. Myślałam, że teściowa mnie nie znosi": Powód był zupełnie inny

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Celine Dion walczy z nieuleczalną chorobą. Ujawnia przerażające szczegóły

O tym się mówi: Przemysław Babiarz wraca na antenę. Co dalej z jego karierą