Moja znajoma ma własny sklep z odzieżą. Zaczynała od zwykłej pracowni, ale potem jej zapał twórczy został dostrzeżony przez właściwych ludzi. W rezultacie jest teraz właścicielką butiku projektantów, chociaż Lidka nadal nazywa go pracownią krawiecką.

To prawda, że ​​​​ciuchy od nie są tanie, ale trudno się temu dziwić, ponieważ koleżanka w swojej pracy wykorzystuje niezwykle drogie tkaniny i dodatki. Niedawno opowiedziała mi o pewnym zdarzeniu.

Kobieta/YouTube @Czas na Historię
Kobieta/YouTube @Czas na Historię
Kobieta/YouTube @Czas na Historię

Przyszła do niej stara przyjaciółka. W młodości Lidka szyła dla niej sukienki ze skrawków za zwykłe „dziękuję”. Jednak teraz sytuacja była zupełnie inna, a relacje między nimi z biegiem lat uległy pogorszeniu.

Mimo to młoda dama pojawiła się w pracowni i poprosiła Lidkę o przysługę. Potrzebowała sukienki. Chciała wieczorową kreację, taką, żeby nikt inny takiej nie miał. Ogólnie rzecz biorąc, ta pani przedstawiła nawet szkic. Lidka wyjaśnił wszystkie szczegóły i podał koszt gotowego produktu. Kwota okazała się przyzwoita, bo Lidka dała porządny rabat.

"Nie uszyjesz dla mnie za darmo? Za pieniądze mogę kupić sukienkę w sklepie! Super z ciebie przyjaciółka!" powiedziała ta kobieta do Lidki.

„Przyjaźń i praca to dwie różne rzeczy” – odpowiedziała jej Lidka.

Obrażona dama po prostu wstała i wyszła. Od tego czasu już ze sobą nie rozmawiały. Lidka dowiedziała się tylko od wspólnych znajomych, że dawna koleżanka nazwała ją oszustką. Jakby nie patrzeć, zarabia na siebie.

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

A wy, co o tym myślicie? Uważacie, że Lidka zrobiła dobrze? A może waszym zdaniem postąpiła źle i powinna znajomej uszyć kreację za darmo?

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Teściowa powiedziała młodym, że wkrótce się do nich wprowadzi": Po tej rozmowie synowa zbladła