Witek został przyjęty przez moją rodzinę z otwartym sercem. Mama z radością uraczyła swojego przyszłego zięcia knedlami, ojciec mamrotał coś o łowieniu ryb i namawiał mojego narzeczonego, żeby w przyszły weekend jeździł z nim w takie miejsca, że ​​„po prostu się uzależni”.

Siostra Ola, wieczna sceptyczka i pesymistka, nie odrywała wzroku od mojego chłopaka. Potem powiedziała, że ​​nigdy nie spotkała tak interesującego i inteligentnego chłopca. „A gdzie można znaleźć takiego cudowngo chłopaka” – powiedziała siostra w zamyśleniu. Roześmiałam się i odpowiedziałam, że podobnie jak nasz ojciec znam łowiska. Sześć miesięcy temu Wiek i ja zaczęliśmy przygotowywać się do ślubu.

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

Znalazłam suknię, Witek garnitur. Zapłaciliśmy zadatek za restaurację i zarezerwowaliśmy muzyków. I wtedy dostałam wiadomość na komórkę: „Twój narzeczony zdradza Cię z siostrą” – wysłał numer, którego nie znam. Nawet kpiąco poradził mi, żebym wcześniej wróciła z pracy i złapała gołąbki.

Nie chciałam robić scen i wywoływać skandalu, a tym bardziej wdawać się w bójki z siostrą. Po cichu spakowałam swoje rzeczy i wróciłam do siebie. Następnego dnia zadzwoniłam do krewnych. Moja mama płakała i płakała, mówiąc, że to moja wina. Jak, mówią, nie zauważyłam, że Oleńka miała oko na mojego Witka.

"Takie złoto należy przechowywać w sejfie. Do tego zawsze byłaś w podróży służbowej. Nie dziw, że go zabrano".

Moja mama skromnie milczała na temat tego, że pana młodego uprowadziła moja własna siostra. Stopniowo stało się jasne, że wszyscy wiedzieli o romansie, który Witek nawiązał z Olą. Wszyscy oprócz mnie. Ja sam niczego nie zauważyłam i wierzyłam wybrankowi, jak jakaś idiotka.

Oczywiście o ślubie nie mogło być mowy. Mój narzeczony chciał się rozliczyć. Szczerze mówiąc, do końca miałam nadzieję, że mój kochanek powie, że jego romans był pomyłką, że nadal mnie kocha. Ale nie. Witek zaczął opowiadać, że od pierwszej minuty Ola wpadła mu w oko. Powiedział, że cierpiał przez sześć miesięcy jak przyzwoity człowiek. A to, że nie od razu ze mną zerwał, to tylko dlatego, że jako przyzwoity człowiek nie mógł złamać danego mi słowa.

Kiedy facet po raz piąty powiedział, że jest moralnie w porządku, nie mogłem tego znieść i powiedziałem mu, żeby zapomniał o tym słowie i nigdy nie wypowiadał go na głos.

"Spotykasz się z nami od sześciu miesięcy. Co to może być za przyzwoitość?!" - powiedział. Rzuciłam się na mojego byłego narzeczonego. Chodziłam do pracy i tylko to uchroniło mnie od głębokiej depresji. A moja siostra i cała nasza rodzina, jak gdyby nic się nie stało, nadal przygotowywały się do ślubu. Tylko, że to nie ja byłam panną młodą.

Panna Młoda/YouTube @Ekstra News
Panna Młoda/YouTube @Ekstra News
Panna Młoda/YouTube @Ekstra News

Co najgorsze, Ola zdecydowała się nawet zatrzymać wybraną przeze mnie sukienkę. Dobrze, że mamy ten sam rozmiar. Chyba nie muszę wam mówić, że nie poszłam na ślub.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Nie jestem ani nianią, ani służącą": Ja też mam swoje życie i plany. Nie mogę cały czas siedzieć w domu i opiekować się wnuczką

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Domowy nawóz do sadzonek pomidorów. Po nim rosną jak szalone. Potrzebujesz tylko 2 litry wody i obierki ziemniaków

O tym się mówi: Groźne burze z gradem nadciągają nad Polskę. Alerty w trzech województwach