Kiedy ja i mój mąż wyjeżdżaliśmy na wakacje do Egiptu, poprosiłam teściową, żeby doglądała mieszkania pod naszą nieobecność. Zgodziła się. Poinstruowałam ją, co i jak powinna robić, a ona powiedziała, żebym się nie martwiła, bo ona się wszystkim zajmie.

Nie martwiłam się – wakacje spędziliśmy nie przejmując się niczym i świetnie się bawiąc. Wróciliśmy w świetnych humorach. A potem... życie znów wróciło na dawne tory. Praca, dom, sen. Coś nie dawało mi spokoju. Zaczęło mi się nawet wydawać, że nasze mieszkanie nawiedzają... duchy.

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

Nagle rzeczy wieczorem nie były tam, gdzie je zostawiłam rano. Mąż też to zauważył, ale zwalił to wszystko na zmęczenie. Szukaliśmy racjonalnego wyjaśnienia, ale nigdy nie spodziewałam się, że prawda okaże się właśnie taka!

Wszystko wyjaśniło się pewnego dnia, kiedy wróciłam do domu. W piątek skończyłam pracę wcześniej. Poszłam prosto do domu. Otwieram drzwi i widzę w przedpokoju buty mojej teściowej. Jej płaszcz przeciwdeszczowy wisi na wieszaku. Ona sama siedzi w kuchni i przegląda nasze rachunki za media.

W jednej chwili wszystko się ułożyło. To nie żadne duchy - po prostu teściowa odwiedzała nas, kiedy byliśmy w domu.

"Co ty tu robisz?!" - zapytałam.

"Och, Natalia" - teściowa podskoczyła na krześle ze zdziwienia. - Dlaczego jesteś dzisiaj tak wcześnie?".

"To mój dom i nie sądziłam, że muszę się z tego tłumaczyć" - powiedziałam. "A ty, co tu robisz?".

"W sumie dobrze się składa, że jesteś, bo mam kilka uwag" - stwierdziła matka mojego męża. "Jesteś słabą gospodynią. Dlaczego nie ma zupy? Gdzie jest mięso? Co w ogóle je Twój mąż? Przykro mi, ale poślubiłaś zdrowego, dobrze odżywionego mężczyznę, a teraz to psujesz?".

"Jeśli chcesz wiedzieć, to najczęściej jadamy w restauracjach... Albo zamawiamy do domu".

"Ale to jest bardzo drogie! Poza tym jest to szkodliwe. Będę wam gotować, jeśli sama nie umiesz tego zrobić. Zajmę się też sprzątaniem, bo chyba z tym też kiepsko sobie radzisz".

Ogarnęło mnie takie oburzenie, że aż sama się przeraziłam. Chciałam ją wyrzucić z domu, ale nie chciałam popsuć sobie tym gestem moich relacji z mężem.

"Klucz! Teraz!" - powiedziałam.

"Co?" - teściowa była oszołomiona moim ostrym okrzykiem. "Oddaj mi mój klucz".

"Dobra, dobra..." - teściowa drżącą ręką położyła klucze do mieszkania na szafce w przedpokoju. - "I żeby to się nie powtórzyło. Spróbuj jeszcze raz przejąć kontrolę nad naszym życiem – powiem Piotrkowi.

"O nie, nie mów mu, będzie zdenerwowany..." - powiedziała. "Nie chciałam cię urazić. Przepraszam".

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

Z tymi słowami staruszka wyszła spokojnie. „Dlaczego taki jestem?!” – pomyślałam, nie mogąc powstrzymać wyrzutów sumienia.

Rzuciłam się w pogoń za teściową. „Masz, weź to” – powiedziałam do teściowej przy windzie, dając jej klucze do mieszkania. "Możesz przyjść w każdej chwili".

"Spokojnie, nie musisz..." - powiedziała.

"Weź to. Tylko nas nie „kontroluj”. Zgadzasz się?".

"Zgadzam się!".

Następnego dnia znalazłem na kuchence garnek gorącego barszczu. Obok była notatka: „Powiedz Piotrkowi, że sama to ugotowałaś, będzie zadowolony!”.

To też może cię zainteresować: TVP zaskakuje. Nowa śniadaniówka rusza już w poniedziałek. Znamy pary prowadzących

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: To aż trudne do uwierzenia, co wyczynia Sława Przybylska po niedawnym wypadku. 91-letnia piosenkarka zaskoczyła wszystkich. Jest czego zazdrościć

O tym się mówi: Emocjonalne wyznanie Andrzeja z "Sanatorium Miłości". Senior żałuje popełnionego błędu