Lepiej zostańcie w domu, w swoim mieście, i nie przychodźcie do mnie! - powiedziała teściowa do zięcia i córki.
Rzecz w tym, że Walentyna była przyzwyczajona do pracy na pokaz: do zazdrości, do bycia podziwianą przez wszystkich sąsiadów za to, że jej ogród warzywny był w idealnym porządku, a trawa była skoszona wszędzie jak od linijki.
Kiedy jej zięć i córka przyjeżdżają na weekend, pracują dla niej przez cały dzień, jak niewolnicy.
Walentyna od dawna jest rozwiedziona z mężem. Kiedy była mężatką, na jej działce panował idealny porządek. Ale pozostawiona sama sobie, nie mogła utrzymać porządku wszędzie. Utrzymanie wszystkiego w porządku było po prostu niemożliwe. Chce jednak udowodnić wszystkim sąsiadom, że poradzi sobie sama.
Zięć i córka, którzy przyjeżdżają do niej na weekend, bardzo marzą o odpoczynku, chcą się zrelaksować po tygodniu pracy i odpocząć od zgiełku miasta. Ale teściowa nie daje im takiej możliwości. Jak tylko zjedzą śniadanie, teściowa każe im pracować.
Andrzej nie odmawia pracy, ale nie cały czas! Ostatnio nie wytrzymał. Pokłócił się z teściową, która co tydzień każe mu kosić trawę, a jednocześnie ciągle stoi mu nad głową i nadzoruje cały proces.
Dla córki pielenie w ogródku warzywnym nie jest łatwym zadaniem, ponieważ jej matka nieustannie wszystko kontroluje i sprawdza, a także stoi nad jej głową.
Walentyna zawsze podaje za przykład dzieci sąsiadów. Mówi, że pracują znacznie lepiej. Pewnego dnia jej zięć nie wytrzymał i pokłócił się z teściową. Córka go poparła.
Faktem jest, że młoda para bardzo kocha naturę, lubią spacerować w pobliżu rzeki. Spacerują ulicą i trzymają się za ręce. Walentynie bardzo się to nie podoba. Zwłaszcza gdy te spacery odbywają się w ciągu dnia i sąsiedzi wszystko widzą.
- Nie masz nic lepszego do roboty? Lepiej mi pomóż! Chodzisz tu i robisz mi wstyd przed sąsiadami.
Oczywiście zarówno zięć, jak i córka są bardzo zmęczeni codziennymi skandalami, wyrzutami i wiecznym niezadowoleniem. Zięć jest gotów pomóc teściowej, ale nie w takich warunkach! No i oczywiście żona wspierała męża.
Wkrótce młodzi kupili własną działkę, więc teraz do teściowej przychodzą bardzo rzadko. Teraz skarży się wszystkim, że dzieci ją porzuciły i mówi wszystkim, jak trudno jest jej samodzielnie utrzymać porządek.
Kto ponosi winę za zachowanie jej dzieci? To jej własna wina. Powinna po prostu podziękować im za pomoc, a nie dmuchać na zimne i zawsze zgłaszać pretensje...
Z życia wzięte. "Nie pokazuj się u mnie więcej": przynosicie mi wstyd przed sąsiadami
- Wszyscy sąsiedzi mają dzieci pracujące w ogrodzie warzywnym, pomagające im! A wy po prostu idziecie ulicą, trzymając się za ręce!