Jeśli się nie uda, to przynajmniej wziąć kredyt hipoteczny. Jednak życie wprowadziło własne zmiany. Kiedy urodziłam córkę, a półtora roku później syna, zdałam sobie sprawę, że kredyt mieszkaniowy to jedyne wyjście.
Pomimo tego, że Igor zarabiał bardzo dobrze, od razu powiedział, że będziemy musieli wpłacić zaliczkę. Tak, to było nieprzyjemne, ale takie były fakty.
Mój mąż nie był typem osoby gotowej na bycie jedynym żywicielem rodziny. Chociaż doskonale wiedział, że po urlopie macierzyńskim praktycznie nie miałam pieniędzy.
- I to wszystko, co możesz zainwestować w nasze wspólne mieszkanie? Igor spojrzał na mnie i kilka banknotów.
- Skąd mam wziąć więcej? Przecież dopiero co skończył mi się urlop macierzyński.
- Irka, a co z twoimi rodzicami? Dlaczego wycofali się po ślubie? Dlaczego nie pomagają jak normalni ludzie? A może znowu powiesz mi, że pensja w fabryce jest malutka?
Nie wiem dlaczego, ale mój mąż od razu nie polubił moich rodziców, mimo że nic złego mu nie zrobili.
Igor denerwował się, że moja matka i ojciec nie są biznesmenami, ale zwykłymi pracownikami fabryki. Mężczyzna ciągle próbował ich skrzywdzić lub upokorzyć podczas rozmowy. Mieliśmy wiele skandali na tym tle.
A teraz nie miałam zamiaru znosić jego oskarżeń.
- Myślisz, że mama i tata nie zrobili nic, żeby mi pomóc? - Broniłam tych, którzy dali mi życie.
- Dlaczego nie mam racji? Co oni ci dali? Twoi rodzice są niczym! - Igor splunął ze złością.
Wtedy nie mogłam się powstrzymać i zapytałam, jak jego matka nam pomogła.
- Dla twojej wiadomości, moja matka wychowała mnie sama! Co ty na to? - odpowiedział mężczyzna, nerwowo bębniąc palcami po stole.
- Nie jest trudno wykarmić dziecko! - Wiedziałam, że przesadzam, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Jesteś gotowa zrobić wszystko dla swoich rodziców, którzy cenią cię jak grosz!
- Nie rozumiem... Powiedz to jeszcze raz! - Moje oczy wypełniły się łzami.
Nie chciałam okazywać słabości przed Igorem, więc otarłam łzy i zapytałam go, dlaczego wybrał właśnie mnie, skoro doskonale wiedział, z jakiej rodziny pochodzę. Wydawało mi się, że to pytanie trochę go otrzeźwiło.
Zrobiłam pauzę. Jednocześnie spojrzałam na niego, aby zrozumiał, że obraził mnie na poważnie.
- Nie miałem tego na myśli — oczy Igora rozbłysły czymś w rodzaju wstydu.
Postanowiłam jednak wyjaśnić sprawę. Powiedziałam mu, że nie powinien chwalić się swoją pozycją. I nawet jeśli jego matka jest zamożną kobietą, nie pozwolę mu poniżać mnie i moich rodziców.
- Nie dotykaj mojej matki! Ona zasługuje na szacunek! Ma silny charakter i sama prowadziła swój biznes, gdy ojciec ją opuścił! - znów zaczął się złościć.
Wtedy przypomniałam Igorowi, że to właśnie z powodu tego charakteru mąż uciekł od teściowej. I zrobił to tuż przed ślubem.
Wiedziałam, że dotknąłem najbardziej bolesnego punktu — tematu jego ojca, którego nie powstrzymał nawet fakt, że matka Igora była wtedy w ciąży.
- Po prostu wyraziłem swoją opinię, to wszystko — mężczyzna nie chciał kontynuować kłótni — Przepraszam, nie powinienem był wchodzić w osobiste sprawy.
- Przepraszam? Jak to mówią, Bóg wybaczy. Po tym, co powiedziałeś, nie wiem, czy chcę już mieszkać z tobą — odpowiedziałam z dystansem.
Tym razem pogodziłam się z Igorem. Ale tylko ze względu na dzieci, które bardzo kochają ojca, a on to odwzajemnia. Ogólnie jest dobrym człowiekiem. Jest miły, opiekuńczy i bardzo oszczędny. Dlatego się w nim zakochałam.
Jedyną rzeczą, która wszystko psuje, jest jego stosunek do moich rodziców. Wiele razy wybaczałam mężowi jego wypowiedzi na temat mojego ojca i matki. Jednak moja cierpliwość nie jest wieczna.
O tym pisaliśmy ostatnio: Przerażające wieści o Iwonie Mazurkiewicz i Gerardzie Makoszu. Czy para się rozwodzi