Mam krewnych w mieście, którzy regularnie przyjeżdżają do nas latem. Karmimy ich i dajemy dach nad głową. Moja mama, nigdy niczego im nie odmówiła i stawiała gości na pierwszym miejscu. Zawsze daje im wszystko, co wyhodowała własnymi rękami. Nigdy nie usłyszała nawet "dziękuję".
Dzwonią do nas w każdy weekend i narzekają na to, jak jest im ciężko. Mówią, że na nic nie starcza pieniędzy. To zrozumiałe, ciocia jest emerytką, jej syn jest elektrykiem, a jego żona sprzątaczką w fabryce. Żyje od wypłaty do wypłaty, ale kiedy przybędą do wioski, przy każdej dogodnej okazji nie zapominają wspomnieć, że są z miasta, a my jesteśmy ze wsi.
Ostatnio mama musiała zrobić badania w mieście. Zadzwoniłam do mojej ciotki i kuzyna licząc na to, że zgodzą się, żebyśmy u nich przenocowali przez dwa dni. Krewni nie odmówili, ale przysłali nam cennik. Nocleg wycenili na 200 zł (za noc), a koszty wyżywienia na 150 zł. Zaznaczyli, że rozrywki kulturalne mamy zapewnić sobie same.
Byłam zaskoczona ich bezczelnością. Oznacza to, że oni mogą do nas przyjść i jeść od rana do wieczora za darmo, natomiast aby zostać u nich na dwa dni, trzeba od razu zapłacić.
Zadzwoniłam do rodziców męża i poprosiłam ich o pomoc. Zgodzili się nas przenocować, nie żądając ani zapłaty, ani niczego innego w zamian. Tak powinna zachowywać się rodzina!
Nie mogę zrozumieć, jak nasi krewni mogli zachować się w taki sposób. Następnym razem, kiedy będą chcieli nas odwiedzić, powiem im, że mogą wpaść, oczywiście nie zapomnę dołączyć cennika!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Nasz brat nie zaprosił mnie i matki na swój ślub": wiem, że za wszystkim stoi moja bratowa
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Jarosław Kaczyński ma niezły orzech do zgryzienia. Prezes Prawa i Sprawiedliwości będzie musiał liczyć się z karą. Sytuacja nie do pozazdroszczenia