Kiedy moja narzeczona zaszła w ciążę, byliśmy jeszcze bardzo młodzi. Mieliśmy wtedy zaledwie 18 lat. Ożeniłem się i wspólnie z żoną zamieszkaliśmy w jednopokojowym mieszkaniu. Było skromnie, ale jakoś udawało nam się wiązać koniec z końcem. Problem nasilił się wraz z urodzeniem się dziecka.
Moja żona zaczęła mi robić wymówki, że za mało zarabiam. Byłem prostym robotnikiem i nie mogłem liczyć na kokosy. Żona została z córką w domu i tylko ja pracowałem na utrzymanie całego domu. Nie było kolorowo. W końcu moja żona stwierdziła, że ma dość. Zabrała dziecko i wróciła do swojej matki.
Wtedy wyszła na jaw jej prawdziwa natura. Chciała przejąć część mojego mieszkania, na szczęście jej się to nie udało. Starałem się zajmować córką, oczywiście na tyle, na ile pozwalała mi była żona. Dawałem pieniądze na jej potrzeby. Przestałem, kiedy moja była znalazła sobie nowego faceta. Nie zamierzałem dawać pieniędzy na obcego kolesia.
Córka dorastała i nasz kontakt się urwał. Przypomniała sobie o nie, kiedy potrzebowała pieniędzy na studia. Powiedziałem, że nie mogę jej ich dać. Ja sam nie skończyłem studiów, tylko poszedłem do pracy. Jeśli jej zależy na edukacji, niech sama się o siebie zatroszczy, w końcu nie jest małą bezradną dziewczynką, tylko dorosłą kobietą!
Poradziła sobie i teraz dostała pracę w prestiżowej firmie. Wiem, że to moja zasługa, bo nie rozpieszczałem jej pieniędzmi. Wszystko, co ma, zawdzięcza tylko samej sobie. Kiedy znalazłem się w trudnej sytuacji finansowej, poszedłem do niej z prośbą o pomoc. Powiedziała, że nie da mi pieniędzy za darmo.
Zdecydowałem się zatrudnić w jej firmie, jako sprzątacz, niech widzi, jak jej ojciec myje podłogę, kiedy ona będzie odjeżdżała swoim drogim samochodem.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Nasz brat nie zaprosił mnie i matki na swój ślub": wiem, że za wszystkim stoi moja bratowa
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Przerażające wieści o Iwonie Mazurkiewicz i Gerardzie Makoszu. Czy para się rozwodzi