Jakieś półtora roku temu zaczęłam podejrzewać mojego męża o zdradę. Byliśmy małżeństwem od blisko 20 lat i nigdy wcześniej nie wątpiłam w jego wierność. O tym, że może mieć kogoś na boku, zdałam sobie sprawę nie dzęki śladowi szminki, czy zapachowi damskich perfum. Mojego męża wydała zmiana stosunku do mnie.
Zawsze żegnał mnie buziakiem w policzek. Pisał lub dzwonił do mnie w trakcie dnia, dzieląc się ze mną tym, co działo się u niego w pracy. Nagle przestał robić to wszystko, traktując mnie jak coś między sprzątaczką a gosposią. Niespodziewanie nasze rozmowy zaczęły ograniczać się do tego, co będzie na obiad i czy opłaciłam wszystkie rachunki.
W końcu Kamil zdecydował się wyznać prawdę. Powiedział, że w jego firmie pojawiła się nowa pracownica. Zaczęli ze sobą flirtować. Stwierdził, że do niczego więcej między nimi nie doszło. Powiedział, że zdał sobie sprawę, że to mnie kocha i chce być tylko ze mną. Dodał, że po awansie nawet nie ma kontaktu z tamtą kobietą.
Potem wszystko wróciło do normy. Przez rok układało się między nami dobre. Niestety po tym czasie znów poczułam, że mój mąż znów się zakochał w innej. Zaczął przesadnie o siebie dbać. Zostawał dłużej w pracy albo wychodził, rzekomo z przyjaciółmi. Nie robiłam awantury. Wydawało mi się, że Kamil i tak do mnie wróci, przyznając się do wszystkiego.
Tak, jak się tego spodziewałam, mój mąż przyznał się do wszystkiego. Powiedział, że zakochał się w swojej sekretarce, jak jakiś szczeniak. Czego ja nie usłyszałam od niego tamtego wieczora! Powiedział, że nigdy nie czuł się tak, jak teraz. Poprosił mnie, żebym puściła go wolno, bo chce wziąć ślub z kochanką.
Zgodziłam się. Nasza córka zaczynała właśnie studia, a ja miałam kawalerkę po rodzicach. Dla mnie samej wystarczyło. Miałam pracę i całkiem niezłą pensję, dlatego nie bałam się, że nie będę miała się jak utrzymać. Rozstaliśmy się z mężem i każde poszło w swoją stronę. Udawało nam się utrzymywać w miarę przyjazne stosunki.
Samodzielne mieszkanie było strzałem w dziesiątkę! Przestałam wreszcie być służącą. Nie chciało mi się gotować obiadu, zamawiałam coś na wynos. Czasem rozmawiałam z moim byłym mężem, choć starałam się ograniczać kontakt z nim do absolutnego minimum. Rozmawialiśmy głównie o naszej córce, choć ostatnio zauważyłam, że Kamil chce rozmawiać też o innych kwestiach.
Sama nie wiem, kiedy zaczęliśmy rozmawiać o jego obecnej partnerce, dla której mnie zostawił. Okazało się, że nie jest z nią tak szczęśliwy, jak przypuszczał. Okazało się, że dziewczyna ciągle prosi go o pieniądze na kosmetyki, ciuchy, SPA, czy własnego trenera.
"Sam tego chciałeś" - przypomniałam mu. "Twoja partnerka jest młodą kobietą, która chce o sobie dbać. Nie ma w tym nic dziwnego".
"Ty nigdy nie prosiłaś mnie o pieniądze na takie głupoty" - stwierdził.
"Bo zarabiałam i kupowałam je za własne pieniądze".
"Do tego praktycznie w ogóle nie gotuje. Stwierdziła, że gotowanie ją męczy i nie zamierza siedzieć w garach. Mam już dość gotowego żarcia z restauracji" - powiedział, a potem stwierdził, że może pospieszyliśmy się z rozwodem i może powinniśmy do siebie wrócić. Powiedziała, żebym się nad tym zastanowiła.
Sama nie wiem. Wydaje mi się, że Kamil chce do mnie wrócić tylko dlatego, że wydaję mu się bardziej praktyczną i tańszą opcją. Nie wygląda na to, żeby zdał sobie sprawę, jak bardzo mnie kocha.
Wydaje się, że po prostu zrozumiał, że piękna młoda dziewczyna to mnóstwo dodatkowych wydatków i brak gospodarstwa domowego, natomiast stara żona nie stawia żadnych żądań, nie prosi o pieniądze, a także organizuje gospodarstwo domowe. Im dłużej o tym myślę, tym mniej mam ochotę rozmawiać z byłym.
Co zrobilibyście na moim miejscu?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Opiekowała się swoją ciotką do samego końca" : W zamian dostała cały majątek krewnej. Jej dzieci nie zamierzały odpuścić
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Joanna Kurska odpowiada na oskarżenia o łapówkę. Padły bardzo mocne słowa