Przed sześcioma laty ja i mój mąż wreszcie mogliśmy się wprowadzić do własnego domu. Od tamtego czasu teściowa nas nie odwiedza, a ja się bardzo z tego cieszę. Dlaczego? Wszystko przez to, co wydarzyło się, kiedy po ślubie zamieszkałam w mieszkaniu, które teściowa traktowała jak własne.
Po ślubie przeprowadziliśmy się do jednopokojowego mieszkania, które babcia zostawiła mojemu mężowi. Wcześniej Andrzej prawie tam nie mieszkał, ponieważ mieszkanie z rodzicami było dla niego wygodniejsze. Miał co jeść, nie musiał sprzątać i prać. Jego mama się nim zajmowała, choć już dawno był mężczyzną.
Zdecydowaliśmy się wziąć ślub i zamieszkać razem. Zamiast hucznego wesela, zdecydowaliśmy się przeznaczyć pieniądze na odnowione mieszkania i wyposażenie go nowe meble. Teściowa wykazała się ogromną aktywnością. Zaczęła wybierać tapety, zamawiać sprzęt i chwalić się wszystkim sąsiadom.
Moja teściowa nie akceptowała mojego sposobu prowadzenia domu. Nie podobało jej się to, że nie gotuję codziennie, tylko robię więcej dań na dłużej. Na początku po prostu starałam się nie zwracać na to uwagi, ale z biegiem czasu, miałam tego coraz bardziej dość. Podobnie jak tego, że ciągle przynosiła nam jakieś bibeloty, które w ogóle mi się nie podobały.
„Nie potrzebujemy śmieci w mieszkaniu” – powiedziała jej, kiedy przyniosła mi jakiś okropny koc.
„To jest mieszkanie mojego syna, nie twoje, nie masz więc prawa głosu” – wykrzyczała do mnie.
Andrzej, słysząc to, odwrócił się i poszedł do kuchni, bo nie chciał mieszać się w nasz konflikt. Włożyłem koc do torby i oddałam go teściowej. Od tego czasu toczy się między nami prawdziwa wojna. Kiedy jeszcze tam mieszkaliśmy, codziennie przychodziła do nas i organizowała kontrole.
„Nie uciszaj mnie! Mam prawo wyrazić swoją opinię w mieszkaniu syna” – powtarzała mi ciągle.
Mąż zrozumiał, że to nie skończy się dobrze. Podszedł do matki i powiedział: „Mamo, mój dom to dom mojej żony. Ona jest tu gospodynią, a ty nas odwiedziłeś. Zachowaj swoje uwagi dla siebie, Irenka nie prosiła cię o radę. Jeśli nie odpowiadają Ci takie warunki, możesz w ogóle nie przyjeżdżać.
Cieszyłam się, że mąż stanął w mojej obronie, chociaż rozumiałam, że wpłynie to negatywnie na jego relacje z moją matką.
Od tamtego czasu minęło 6 lat. Teściowa nie przyszła do nas ani razu. Andrzej sam odwiedza swoją matkę, która nie zaprasza mnie do siebie. Ale nie jestem smutna. Bez niej żyje mi się całkiem nieźle.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Podaj rachunek pani" powiedział kelnerowi mężczyzna, z którym umówiłam się na randkę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Istna rewolucja w "Pytania na śniadanie". Znamy nazwiska nowych prowadzących
O tym się mówi: Monika Miller wyznała bolesną prawdę o swoim stanie zdrowia. Wnuczka Leszka Millera na co dzień zmaga się z ciężką chorobą. Nie jest jej lekko