Mamy w domu dobudówkę, która była kiedyś letnią kuchnią, jednak w ostatnich latach spełnia rolę schowka na rzeczy, które nie są już potrzebne, ale nikt nie chce ich wyrzucić. Ostatnio mój mąż zdecydował się przywrócić temu miejscu jego pierwotne przeznaczenie. Stwierdził, że zrobimy tam wszystkie udogodnienia i będziemy mogli naprawdę cieszyć się tym miejscem.
Na dobrą sprawę trzeba tu tylko nieco odświeżyć, bo jest tu i prąd i gaz. Jedyny minus to brak wody, ale ta jest w domu, więc nie będzie większego problemu. Już nawet jakoś przebolałam, że będę musiała biegać do domu z tysiącem naczyń po imprezach. Mojemu mężowi wystarczył tydzień, żeby przekształcić letnią w kuchnię w miejsce idealne do imprez.
Teraz mój mąż zaczął organizować tam przyjęcia. Często spotyka się tam ze swoimi przyjaciółmi, z którymi gra w karty, czy ogląda mecze. Ja i moje koleżanki też korzystamy z tego miejsca. Obojgu nam to nie przeszkadzało. W ten weekend mój mąż zaplanował sobie spotkanie z kumplami. Nie widziałam w tym nic złego. Chciał się zrelaksować po ciężkim dniu pracy. Kto tego nie potrzebuje?
W tym samym czasie wpadła do nas teściowa z niezapowiedzianą wizytą. Nakryła go samego z przyjaciółmi, grającego w karty i pijącego piwo. Zaraz do mnie zadzwoniła i zaczęła wypytywać, co się dzieje w naszym związku. Uspokajałam ją, ale każde moje słowo, wywoływało u niej tylko jeszcze większe zdenerwowanie.
Kiedy powiedziałam, że każdy ma prawo odpocząć, teściowa zaczęła krzyczeć, że przez moje podejście jej syn zostanie alkoholikiem. Jestem jego kobietą, a nie naczelniczką więzienia.
Najwyraźniej moja teściowa nie rozumie, że nam obojgu takie życie się podoba i nikomu nic do tego.
To też może cię zainteresować: Wyszło na jaw, co widzowie TVP naprawdę myślą o rewolucyjnych zmianach w „Pytaniu na Śniadanie”. Badania sondażowe dały zaskakujący wynik. O co chodzi
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Teściowa nie chce płacić za dodatkowe lekcje naszego syna. "Dawałam pieniądze na konkretne lekcje"