Mikołaj praktycznie nie pamiętał swoich rodziców. Miał jakieś przebłyski wspomnień z nimi, ale to naprawdę niewiele. Wychowywali go dziadkowie. Wiedział, że tata zginął w wypadku. Co się stało z jego mamą? Długo nie wiedział. Pewnego dnia postanowił zapytać o matkę swoją babcię. Seniorka zaczęła krzyczeć, że nie ma pojęcia, gdzie się podziała ta pijaczka.
Nigdy więcej o to nie pytał. Nie chciał denerwować dziadków, którzy byli dla niego tak dobrzy. Zawsze byli przy nim. Starali się być dla niego wsparciem i dać wiarę, że może osiągnąć wszystko. Dzięki nim spełnił marzenie o własnej restauracji. Ożenił się. Niestety jego dziadek i babcia tego nie doczekali. Nie doczekali też narodzin jego synka, który dostał imię Antonii. Tak mieli na imię jego ojciec i dziadek.
Mikołaj często widywał w okolicy swojej restauracji pewną bezdomną kobietę. Raz dostrzegł, jak jedna z jego kelnerek wyniosła jedzenie biednej kobiecie. Wyszedł do nich i usłyszał, jak bezdomna powiedziała do jego pracownicy słowa, które przykuły jego uwagę. „Dopóki będzie woda i chleb, wszystko będzie dobrze”.
„Co powiedziałaś?” – zapytał Mikołaj, nie będąc w stanie zapanować nad napięciem we własnym głosie.
„Przepraszam szefie. Zaraz to wszystko wyjaśnię” – zaczęła mówić zawstydzona kelnerka. „Nie kradnę jedzenia z restauracji. Przynoszę je z domu”.
Mikołaj jednak nie zwracał uwagi na to, co mówiła jego pracownica.
„Co powiedziałaś?” – zwrócił się do bezdomnej kobiety.
„Jest takie powiedzenie »Dopóki jest chleb i woda, wszystko jest w porządku« – wyjaśniła kobieta. „Niewiele osób o tym wie… Nie karz dziewczyny, chciała mi pomóc. Nie zobaczysz mnie więcej, nie martw się” – dodała i zaczęła się odwracać, żeby odejść.
Zatrzymał ją i zaprosił do swojego biura. Kazał przynieść kobiecie ciepły posiłek i herbatę.
„Jak znalazłaś się na ulicy?” – zapytał.
„To bardzo długa i niezbyt przyjemna historia” – powiedział.
„Opowiedz” – poprosił.
„Wyszłam za mąż z miłości. Bardzo się z mężem kochaliśmy, ale jego rodzice nigdy mnie nie akceptowaliśmy... oni byli z wyższych sfer.
„Jak miał na imię twój mąż?” - Nikita nie mógł się powstrzymać.
„Antonii. Przez krótki czas było nam dane być razem. Kiedy mój ukochany synek miał 2 lata, mieliśmy wypadek samochodowy. Antek zginął... Miałam nadzieję, że teściowie będą dla mnie wsparciem w tym trudnym czasie, ale oni zrobili wszystko, żeby mnie zniszczyć. Odebrali mi dziecko. Mieli wpływy. Nie mogłam nigdzie znaleźć pracy”.
„Jak nazywał się twój teść?” – zapytał Mikołaj, choć wiedział, że kobieta wymieni nazwisko jego dziadka.
Po 3 dekadach Mikołaj odnalazł matkę. Kobieta zamieszkała z nim i pomagała synowi i jego rodzinie, jak tylko mogła.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Ja to mam teściową. Zadzwoniła do mnie i zwyzywała, bo nie przygotowałam mężowi jedzenia
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Krążące od kilku dni doniesienia o Katarzynie Dowbor okazały się prawdą. Jest oficjalne potwierdzenie ze strony TVP. Dziennikarka zaczyna od nowa
O tym się mówi: Przerażający wypadek podczas kolędy. Ksiądz był zaskoczony takim zdarzeniem