Wyszłam za mąż 10 lat temu. Starałam się go nie przemęczać i nie obarczać zbyt wieloma obowiązkami. Bardzo go kochałam i zrobiłabym dla niego wszystko. Urodziłam mu dwójkę dzieci. Poród nie był łatwy, ale cieszyłam się, że dzieciaki wdały się w mojego ukochanego. Kiedy mogły iść do przedszkola, ja poszłam do pracy. Nie chciałam, żeby to on sam utrzymywał nasz dom.
Kiedy dzieciaki poszły już do szkoły, na świecie pojawiło się nasze trzecie dziecko. Niestety ta ciąża sprawiła, że stałam się osobą niepełnosprawną. Mój mąż wytrzymał ze mną jeszcze rok i zdecydował się odejść. Mówił, że nie potrzebuje inwalidki. Znalazł inną. Sprawną. Mówił, że trzeba mu kobiety, która będzie mogła się zająć nim i dziećmi. Zabrał moje dzieci i odszedł do niej.
W tym roku zrobiłam wszystko, żeby moje dzieci wróciły do mnie. Starałam się wrócić do pełnej sprawności. Dzięki katorżniczym ćwiczeniom i rehabilitacji udało mi się stanąć na nogi. Zrobiłam wszystko, żeby dzieci miały pełnosprawną matkę, która może się normalnie poruszać. Skierowałam sprawę do sądu. Teraz jest w toku. Jestem pewna, że odzyskam dzieci.
Nie zamierzam ograniczać kontaktu mojego męża z dziećmi. Zdaję sobie sprawę, że potrzebują zarówno matki, jak i i ojca. Nie zamierzam się poddać. Odzyskam dzieci. Chcę też udowodnić mojemu byłemu mężowi, że zostawiając mnie, popełnił błąd. Jeszcze pożałuje, że odszedł. Czy chciałabym, żeby wrócił? Teraz zależy mi tylko na odzyskaniu trójki moich dzieci!
To też może cię zainteresować: Potężne zaskoczenie w „Pytaniu na Śniadanie”. Produkcja programu podjęła ostateczną decyzję. W śniadaniówce wyłącznie nowe twarze. Widzowie zdumieni
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wyszło na jaw, jakie relacje łączą Szymona Hołownię z kościołem. Marszałek Sejmu zasłynął z wielu komentarzy o wierze. Wyznał, ile dziś daje na tacę