Od ponad 20 lat żyję samotnie. Wychowywałam moją siostrzenicę, która straciła rodziców w czwartej klasie szkoły podstawowej. Zawsze była dla mnie jak córka, ale kiedy usamodzielniła się, zupełnie o mnie zapomniała.
Sąsiedzi często plotkowali, ale ja znałam sytuację lepiej i ignorowałam ich rozmowy... Szczególnie dobry kontakt miałam z sąsiadką, która mieszkała na tym samym piętrze. Często rozmawiałyśmy i piłyśmy razem herbatę. Niestety niedawno sprzedała mieszkanie i się wyprowadziła.
Z jednej strony było mi bardzo przykro, bo straciłam przyjaciółkę, z drugiej cieszyłam się, że dzieci stworzyły jej dobre warunki w jesieni życia. Ostatnio do mieszkania po mojej sąsiadce wprowadziło się młode małżeństwo. Zaraz przy przeprowadzce przyszli do mnie i uprzedzili mnie o tym, że będą remontować mieszkanie i może być głośno.
Kiedy przyszli do mnie po raz pierwszy, zauważyli moją starą szafkę kuchenną i zaoferowali jej wymianę.
Na początku odmówiłam, ale nalegali i w końcu zamontowali nowy. Nie mogłam powstrzymać łez szczęścia i wdzięczności. Zaczęliśmy wpadać do siebie, opowiadać sobie o tym, co nas martwi i cieszy. Szybko się zaprzyjaźniliśmy.
Pomogli mi wyremontować mieszkanie, a ostatnio podarowali mi kociaka. Oczywiście cały czas mi przy nim pomagają. Ich autentyczna życzliwość przypomniała mi, że są jeszcze dobrzy i bezinteresowni ludzie. Szczęście mieć takich sąsiadów! Dzięki nim nie czuję się już taka samotna.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Wyrzucił żonę z małym dzieckiem. Po latach pożałował swojej decyzji
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Joanna Kurska bierze w obronę Małgorzatę Tomaszewską. Żona byłego prezesa TVP nie zostawia na nowym kierownictwie suchej nitki. Padły mocne słowa