Ja i mój mąż byliśmy małżeństwem przez 35 lat. Doczekaliśmy się dwójki dzieci. Przez wiele lat uchodziliśmy za idealną rodzinę. I faktycznie nasze dzieci zawsze będą napawały mnie dumą, ale moje małżeństwo okazało się dalekie od ideału. To głównie ja utrzymywałam dom, bo mój mąż pracował tylko sporadycznie.
W końcu znalazł sobie młodszą kobietę i oświadczył, że odchodzi. Na początku myślała, że to koniec świata. Później zrozumiałam, że wcale tak nie jest. Jestem wolna. Nie czuję potrzeby angażowania się w kolejny związek. Kiedy byłam żoną, zupełnie zapomniałam o sobie i własnych potrzebach. Na pierwszym miejscu znajdowały się potrzeby mojego męża i dzieci.
Kiedy mój mąż chorował, skakałam obok niego i otaczałam opieką. Kiedy ja się gorzej czułam, nigdy nie odwzajemnił mi się podobną troską. Na moje zamartwianie się o niego, zawsze odpowiadał obojętnością.
Moje córki bardzo mi pomogły po rozwodzie. Mówiły, że na tym życie się nie kończy. W końcu to prawda! Teraz mam więcej czasu dla siebie kochani! Nie od razu to zrozumiałam, ale teraz, będąc sama, mogę żyć lepiej niż z mężem.
Podjęłam ważną decyzję: nawet jeśli rzuci się przede mną na kolana, nie przyjmę go!
Wiele razy dał mi jasno do zrozumienia, że nigdy nie stawia mnie na pierwszym miejscu. Teraz ja będę siebie stawiała przed wszystkimi.
Nie będę szukała też zamiennika dla mojego męża. Czy ktokolwiek da mi więcej, niż sama mogę sobie zaoferować?!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Moja synowa nic nie chce robić. Cały dzień śpi i czasami bawi dziecko, a syn jest zadowolony. Nie rozumiem takiej rodziny"
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Marta Manowska z niebywałymi wieściami. Uwielbiana przez widzów gwiazda dowiedziała się o zwolnieniu. Jej reakcja była natychmiastowa. Co się stało